Gilowska raczej nie wróci do rządu
Sąd odmówił dziś wszczęcia lustracji Zyty Gilowskiej, a premier zaprosił ją z powrotem do rządu. Ale Gilowska nie ma na to raczej ochoty.
Kazimierz Marcinkiewicz, który w piątek sam odwołał Gilowską, dzisiaj zaproponował jej, by została wicepremierem ds. gospodarczych. Na stanowisku ministra finansów pozostałby powołany na to stanowisko w sobotę Paweł Wojciechowski.
Gilowska powiedziała jednak w TVN 24, że raczej nie wróci do rządu. - Z panem premierem rozmawiałam, rozmowa była bardzo miła. Jednak ja bardzo cenię państwo, bardzo cenię powagę państwa. Taki wiatrak - wychodzenie z rządu, wracanie do rządu - może w oczach ludzi ideę powagi państwa osłabić - tłumaczyła w rozmowie z RMF FM.
Premier swoją propozycję argumentował tym, że Sąd Lustracyjny odrzucił wniosek Rzecznika Interesu Publicznego i odmówił wszczęcia procesu lustracyjnego Zyty Gilowskiej. Marcinkiewicz oświadczył, że jest zdumiony taką decyzją sądu.
Wcześniej szef klubu PiS Przemysław Gosiewski mówił, że najlepszym momentem ewentualnego powrotu Gilowskiej do rządu byłby ten, w którym nastąpi "jasne wyjaśnienie" jej sprawy lustracyjnej.
Sąd Lustracyjny uznał dziś, że nie można lustrować z wniosku Rzecznika Interesu Publicznego osoby, która nie pełni już funkcji publicznej. Według Sądu Lustracyjnego, była osoba publiczna, chcąc się oczyścić z podejrzeń o związki ze specsłużbami PRL, powinna podjąć działania zmierzające do tzw. autolustracji.
Sama Gilowska zapowiedziała, że wykorzysta wszystkie dostępne jej "instrumenty prawne, zaczynając od złożenia zażalenia, a na wniosku o autolustrację skończywszy". - Jestem tą sytuacją bardzo zmęczona, a po wysłuchaniu sędziego Puszkarskiego wręcz wstrząśnięta - oświadczyła była wicepremier.
Sędzia Zbigniew Puszkarski podkreślił w uzasadnieniu postanowienia, że Zyta Gilowska dzisiaj nie przedstawiła swojego stanowiska w całej sprawie przed sądem. Była wicepremier i minister finansów nie stawiła się na posiedzeniu, nie reprezentował jej też żaden adwokat. Gilowska mówiła później, że to szef PiS Jarosław Kaczyński radził jej, by nie przychodziła do sądu.
Wcześniej zastępca RIP Jerzy Rodzik wniósł przed sądem o odmowę wszczęcia procesu Gilowskiej. Jednocześnie dał do rozważenia wszczęcie procesu na podstawie przepisu o "szczególnych przypadkach".
Jednak według Sądu Lustracyjnego proces lustracyjny można wszcząć - powołując się na przepis o "szczególnym przypadku" - tylko w sytuacji, gdy Rzecznik Interesu Publicznego nie składa do sądu wniosku o wszczęcie postępowania.
Sąd nie oceniał dziś zasadności wniosku Rzecznika, a więc nie wypowiedział się, czy jest prawdopodobieństwo złożenia przez Zytę Gilowską nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego, choć przyznał zarazem, że złożony wniosek RIP jest "nienaganny pod względem formalnym".
INTERIA.PL/RMF/PAP