Giertych w im. min. Nowaka domaga się zakazu sprzedaży tytułu "Wprost"
Sądowego zakazu ewentualnej sprzedaży tytułu "Wprost" domaga się adwokat ministra transportu Sławomira Nowaka mec. Roman Giertych. Złożył on w warszawskim sądzie wniosek o tzw. zabezpieczenie powództwa, które Nowak chce wytoczyć wydawcy tygodnika.
Giertych powiedział w piątek PAP, że wniosek o zabezpieczenie powództwa poprzez orzeczenie zakazu sprzedaży tytułu innemu podmiotowi wynika z faktu, że na 20-30 mln zł wyliczył on koszt opublikowania w wielu mediach przeprosin, czego Nowak będzie się domagał od wydawcy tygodnika. - Według nas "Wprost" jest istotnym składnikiem majątku wydawnictwa - dodał Giertych.
Adwokat wyjaśnił, że wszystkie media przez kilka dni zajmowały się doniesieniami "Wprost" nt. Nowaka, np. Wiadomości TVP przez 3 minuty. - A zatem mamy prawo jako strona powodowa domagać się np. 3-minutowych przeprosin w czasie antenowym tuż przed Wiadomościami - oświadczył Giertych. Dodał, że w pozwie będzie domagał się też od sądu nakazu przeprosin Nowaka w wielu innych mediach - czego koszt może sięgać właśnie nawet 30 mln zł.
Giertych powiedział, że przyczyną pozwu - który będzie złożony po rozstrzygnięciu przez sąd wniosku o zabezpieczenie powództwa - będzie fakt, że "Wprost" bezzasadnie sugerował przyjmowanie przez ministra transportu korzyści majątkowych przy kontraktach. We wniosku o zabezpieczeniu mowa jest o pozwaniu wydawcy "Wprost". Zarazem
Giertych nie wyklucza pozwania także autorów inkryminowanego tekstu i redaktora naczelnego tygodnika.O tej sprawie jako pierwsze poinformowało Radio Zet.W końcu kwietnia "Wprost" napisał, że Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. Tygodnik opisał m.in. wizyty ministra w ekskluzywnym klubie w Warszawie, gdzie był zapraszany przez osoby związane ze spółką CAM Media.
Według autorów artykułu firma dzięki kontraktom z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi zarobiła miliony zł; z jej usług korzystało m.in. MSZ, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, PGE, PKP, Poczta Polska, Ruch i Totalizator Sportowy. Ponadto w artykule napisano, że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami.Nowak zapowiedział wtedy, że skieruje sprawę do sądu, botygodnik naruszył jego dobre imię. Oświadczył, że artykuł ma charakter insynuacyjny i oparty został na zestawieniu plotek z faktami.
Napisał, że nigdy nie ułatwiał ani nie pomagał w prowadzeniu biznesu, zdobywaniu zleceń lub kontraktów żadnej firmie. "Co do zegarków, które w artykule tak ekscytują autorów i mają być ilustracją moich niejasnych powiązań, chcę oświadczyć, że oddam je tygodnikowi "Wprost", po cenach, które zadeklarował w artykule (poza prezentem - pamiątką od żony i rodziców), a całkowity dochód z tej transakcji przeznaczę na wsparcie fundacji opiekujących się ofiarami wypadków drogowych" - czytamy w oświadczeniu.
Trzy dni temu premier Donald Tusk zapewnił, że CBA pilnie zbada sprawę ewentualnych relacji Nowaka z firmami zarabiającymi na państwowych kontraktach. Jak dodał, CBA wszczęło w tej sprawie normalną procedurę, tzw. badania przedkontrolnego.