Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gen. Cieniuch: Nie było tajnej instrukcji

Szef Sztabu Generalnego WP zdementował informację rosyjskich mediów o tajnej instrukcji ws. lądowania na zapasowym lotnisku.

/East News

Gen. Mieczysław Cieniuch odniósł się do informacji "Konsomolskiej Prawdy" o tajnej instrukcji mającej obowiązywać w pułku specjalnym, według której o lądowaniu na lotnisku zapasowym miałby decydować "główny pasażer".

- Ta informacja od razu wydawała mi się mało prawdopodobna, ale nakazałem ją sprawdzić. Otrzymałem już informację, że taka instrukcja na sto procent nie istniała, ani nie istnieje - powiedział dziennikarzom gen. Cieniuch.

Gen. Lech Majewski, dowódca Sił Powietrznych RP, w rozmowie telefonicznej z Radiem ZET także zaprzeczył informacji rosyjskich mediów.

- Nie ma takiej sytuacji - to gwarantuję - że odejście na drugi krąg jest wykonywane po uzgodnieniu z dysponentem statku powietrznego. Pilot musi przestrzegać minimów lotniska i samolotu. Jeżeli nie ma określonych warunków atmosferycznych do wylądowania na lotnisku, przerywa wykonywanie zadania. (...) Ta decyzja nie jest podejmowana przez dysponenta samolotu, a podejmowana jest przez pilota, czy będzie lądował czy nie - powiedział generał.

- Pilot nie musiał się konsultować. Jeżeli miał obsługę w samolocie, to mógł poinformować prezydenta, że podjął taką decyzję, że nie ma odpowiednich warunków i wykonuje zajście na lotnisko zapasowe. I to jest normalne, standardowe - dodał.

Zapytany wprost, czy 10. kwietnia obowiązywała taka instrukcja, powiedział: "Nie było takiej instrukcji i nie ma takiej instrukcji".

"Komsomolskaja Prawda": Tajna instrukcja przyczyną katastrofy Tu-154M?

"Komsomolskaja Prawda" napisała dzisiaj, że do katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogła doprowadzić tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera".

Ta wielkonakładowa gazeta sympatyzująca z premierem Władimirem Putinem uczyniła to, komentując zapowiedź, że polski raport na temat wypadku prezydenckiego tupolewa będzie ostrzejszy niż ten przedstawiony przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK).

"Komsomolskaja Prawda" wyjaśnia, że o istnieniu takiej tajnej instrukcji w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego dowiedziała się od jednego z polskich dziennikarzy. Nie podaje jednak jego nazwiska.

"W specjalnym pułku lotniczym, obsługującym VIP-ów, na krótko przed katastrofą pojawiła się służbowa, tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą głównego pasażera" - przekazuje moskiewska gazeta.

Według niej "jest zrozumiałe, skąd się wziął dokument - stało się to po tym, jak dowódca statku powietrznego odmówił wykonania rozkazu prezydenta Polski (Lecha Kaczyńskiego - red.) posadzenia samolotu w Tbilisi w czasie wojny gruzińsko-południowoosetyjskiej".

"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "przyjęcie takiego dokumentu zainicjowała kancelaria prezydenta Polski".

/Agencja SE/East News

Gazeta podkreśla, iż "MAK w swoim raporcie powstrzymał się od zinterpretowania rozszyfrowanych słów dowódcy statku powietrznego (kapitana Arkadiusza Protasiuka - PAP) i dyrektora protokołu (Mariusza Kazany - red.) jako bezpośredniego dowodu, że prezydent Kaczyński wydał bezpośredni rozkaz posadzenia samolotu".

"Czy MAK mógł sformułować taki wniosek?" - pyta "Komsomolskaja Prawda" i odpowiada: "Jednoznacznie - tak". Zdaniem gazety "takie frazy, jak 'nie ma jeszcze decyzji' czy 'wścieknie się, jeśli...' nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju głównego pasażera i jego presji na załogę".

"Komsomolskaja Prawda" zastanawia się, "dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań, a przewodniczący jego Komisji Technicznej Aleksiej Morozow zignorował stosowne pytania na konferencji prasowej". "Niewykluczone, że MAK kierował się przesłanką zachowania pozycji niezależnego, bezstronnego badacza i był w tym zbyt gorliwy" - konstatuje.

"Dowodów bezpośredniego udziału głównego pasażera w sadzaniu samolotu jest wystarczająco" - podkreśla gazeta.

"Komsomolskaja Prawda" nie wyklucza, że "Polacy posiadają dodatkowe dane świadczące o aktywnej pozycji prezydenta w podejmowaniu decyzji o lądowaniu". "Przypomnijmy, że mimo wystąpień MAK strona polska nie przekazała mu stenogramu rozmowy telefonicznej dwóch braci podczas lotu do Smoleńska, a także treści SMS-ów pasażerów samolotu, które mogli wysłać, gdy maszyna była na małej wysokości" - pisze.

"A przecież tam mogą być bezpośrednie dowody 'sterowania samolotem' przez zmarłego prezydenta" - zaznacza "Komsomolskaja Prawda".

Graś: Nie wiem, jakie są zapisy w instrukcji

- Trudno mi powiedzieć, jakie zapisy znajdują się w instrukcji - w ten sposób rzecznik rządu Paweł Graś odniósł się w piątek do doniesień rosyjskich mediów.

- Wszystkie dokumenty, które wiążą się z organizacją lotu, zarówno te dotyczące organizacji przez zlecających, czyli Kancelarię Premiera, Kancelarię Prezydenta, jak i te dokumenty, które znajdują się w 36. Specjalnym Pułku, są elementem badania przez komisję pana ministra Millera - tłumaczył w piątek w RMF FM Graś.

Pytany, czy w trakcie tego badania ustalono, że jest taka instrukcja, odpowiedział: "Nie znam raportu, prac nad raportem, również nie znam instrukcji, podejrzewam, że nie jest to materiał jawny, ale na pewno będzie elementem badania komisji ministra Millera".

Rzecznik rządu dopytywany, czy taka instrukcja może rzeczywiście istnieć odparł: "Taka instrukcja na pewno istnieje, natomiast, jakie są w niej zapisy trudno mi powiedzieć, chociaż szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby akurat takie szczegółowe zapisy tam się znajdowały, ale nie wiem".

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także