"Rozmawiałem dzisiaj z Andrzejem Biernatem i oświadczył mi, że w przypadku, gdyby postawiono mu zarzuty, to on zawiesi swoje członkostwo w Platformie" - powiedział Gawłowski.Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Przemysław Nowak poinformował w poniedziałek, że prokurator przedstawi Andrzejowi B. sześć zarzutów w związku z podaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych. W poniedziałek od rana agenci CBA przeszukują dom Andrzeja B. pod Łodzią i przesłuchują świadków. Andrzej B. nie został zatrzymany - otrzymał wezwanie do stawienia się jeszcze w poniedziałek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - tam usłyszy zarzuty złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych. Gawłowski ocenił, że poniedziałkowe działania CBA i prokuratury wobec Biernata mogą być motywowane politycznie. "Mamy wszyscy świadomość, że za kilka dni sytuacja w Polsce dramatycznie się zmieni, w tej części dotyczącej też działalności politycznej, bo osobą, która będzie mogła stawiać zarzuty, będzie pan prokurator (minister sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro, i pewnie niektórzy nadgorliwi prokuratorzy próbują się w tej sytuacji odpowiednio zachowywać" - powiedział sekretarz generalny PO. Jego zdaniem "postawić zarzuty można bez żadnych dowodów". "Zarzut to nie jest jeszcze akt oskarżenia" - zaznaczył Gawłowski. "Prokuratura działała do tej pory jako instytucja niezależna i nie mieliśmy obaw, że sprawy będą wyglądały tak, że będzie działać pod naciskiem politycznym, a dzisiaj wszyscy mamy takie przeświadczenie, że prokurator staje się orężem w walce politycznej" - powiedział sekretarz Platformy. Z poniedziałkowego komunikatu CBA wynika, że agenci Biura szukają w domu Biernata "dodatkowych dowodów, dokumentów m.in. wskazujących na posiadanie pieniędzy lub papierów wartościowych, ewentualnych rachunków dotyczących wydatków na cenną biżuterię, wakacje, opłaty za remonty mieszkań rodziny, ubezpieczenia samochodu z wysokiego segmentu, zakupy drogiego wyposażenia. Agenci CBA wykonują kopie dysków i nośników". Z kolei prok. Nowak powiedział w poniedziałek, że zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy wskazuje na podejrzenie popełnienia przez Andrzeja B. sześciu przestępstw - za które grozi do 5 lat więzienia. Szczegóły sprawy mają być podane po przesłuchaniu B. Andrzej Biernat to były minister sportu w latach 2013-2015. Rezygnację z kierowania tym resortem złożył w czerwcu zeszłego roku po tym, jak do internetu trafiły materiały ze śledztwa w tzw. aferze podsłuchowej. Był jedną z kilkudziesięciu osób, których rozmowy zostały nielegalnie nagrane. W sierpniu 2015 r. zrezygnował z funkcji sekretarza generalnego PO i ogłosił, że nie wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych. Wciąż pozostaje szefem regionu łódzkiego Platformy i członkiem zarządu tej partii.