Gangsterzy wracają
Zanosi się na kolejną głośną ekstradycję. Do grona przestępców ujętych za granicą i sprowadzonych do Polski jeszcze w maju może dołączyć Ryszard Niemczyk, którego zatrzymano niedawno w Niemczech.
Niemczyk był poszukiwany od października 2000 roku, kiedy to uciekł z więzienia w Wadowicach. Ciąży na nim 16 zarzutów kryminalnych.
Podejrzany jest m.in. o zabójstwo bossa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego, ps. Pershing, oraz o zabójstwo byłego komendanta policji, gen. Marka Papały. Zarzuca się mu także kierowanie zbrojną grupą przestępczą działającą na Podbeskidziu pod koniec lat 90, napad na konwój Prosper Banku w Bielsku-Białej, w czasie którego gang ten ukradł 600 tys. zł, a także porwania dla okupu biznesmenów z Podbeskidzia.
Niemczyka zatrzymano w przypadkowo w Niemczech, przy jednym ze sklepów w miejscowości Mainz. Niemczyka zauważyła przypadkowa osoba, która poinformowała policję. Zaniepokoić miało ją "podejrzane zachowanie" gangstera. Niemczyk miał przy sobie fałszywe dokumenty; został zidentyfikowany na podstawie odcisków palców.
Wczoraj pojawiły się informacje, że Niemczyk może być przekazany Polsce na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania jeszcze w tym miesiącu.
Od poszukiwań do ekstradycji
Spektakularne zatrzymanie i sprowadzenie przestępcy to końcowy efekt współpracy policji, poszukiwań międzynarodowymi listami gończymi i wreszcie żmudnej procedury, która trwa często wiele miesięcy, a nawet lat. Aby doszło do ekstradycji, czyli wydania osoby przez państwo, na obszarze którego się ona znajduje, państwu, przed organami którego ma ona odpowiadać za popełnione przestępstwo, musi być spełnionych kilka warunków. M.in. podstawą ekstradycji może być jedynie przestępstwo zagrożone w obu państwach karą pozbawienia wolności. Nie może mieć ono charakteru politycznego. Wydania przestępcy jest możliwe na podstawie umowy ekstradycyjnej między państwem wnioskującym a wydającym. Gdy danych krajów nie wiąże umowa o ekstradycji podstawą wniosku o ekstradycję są "ogólne zasady współpracy prawnej".
Poniżej przypominamy głośne ekstradycje z ostatnich lat:
"Słowik" - z Niemiec
lutego 2003 r., konwojowany przez policję przyleciał na warszawskie Okęcie Andrzej Z., ps. Słowik, jeden z szefów gangu pruszkowskiego. Do jego zatrzymania doszło na przedmieściach Walencji w Hiszpanii w październiku 2001 r. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wspólnie z policją hiszpańską zaskoczyli "Słowika" nad ranem. Gangsterzy, bo oprócz Andrzeja Z. było tam jeszcze trzech innych podejrzanych, spali w luksusowej willi w Casa Guardia. Jedyną osobą, która stawiała opór podczas zatrzymania, był właśnie "Słowik".
Andrzej Z. dla niepoznaki zapuścił bardzo długą brodę. Policjanci ze specjalnej grupy "Enigma" ustalili miejsce pobytu "Słowika" przy pomocy aparatury, która namierza osoby rozmawiające przez telefon komórkowy.
W listopadzie 2001 r. Polska prokuratura wysłała do Hiszpanii wniosek o ekstradycję. W grudniu 2001 r. Sąd w Hiszpanii rozpoczął procedurę opiniowania wniosku o ekstradycję, a po ponad roku zgodził się na ekstradycję.
Gangsterowi zarzuca się m.in. kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym oraz korumpowanie urzędników kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. "Słowik" był ostatnim z poszukiwanych od września 2000 roku członków ścisłego kierownictwa gangu pruszkowskiego - największej, najlepiej zorganizowanej i najgroźniejszej grupy przestępczej w Polsce.
Gangsterzy z grupy "Ala Capone" - z USA
25 września 2001 r. pod silną eskortą trafili z lotniska do aresztu dwaj groźni bandyci, członkowie małopolskiego gangu "Ala Capone". 30-letni Ryszard Chowaniec, podejrzany o zabicie co najmniej sześciu osób, oraz jego wspólnik, 28-letni Sebastian Wojnar, zostali zatrzymani przez FBI w Nowym Jorku w maju 2001 r. W lipcu amerykański sąd wydał zgodę na ekstradycję do Polski obu mężczyzn.
Gangsterzy zdołali uciec do Stanów Zjednoczonych po obławie funkcjonariuszy CBŚ na ich gang, w wyniku której zatrzymano w Nowym Sączu dwanaście osób.
Grupa kierowana przez Władysława Chowańca, ps. Al Capone, brata Ryszarda, działała na południu Polski. Zaczynała od wymuszeń i haraczy w agencjach towarzyskich, później zajęli się także kradzieżą samochodów i handlem narkotykami. Siedzący w więzieniu "Al Capone" przez telefon komórkowy wydawał dyspozycje swojemu bratu Ryszardowi.
Ekstradycja gangsterów z grupy "Ala Capone" to sukces polskich policjantów, którzy namierzyli bandytów w Ameryce. W lipcu 2001 r. amerykański sąd wydał zgodę na ekstradycję gangsterów. Do USA udali się oficerowie z KGP, odebrali obu przestępców i wrócili z nimi do Polski.
"Jędruch" - z Izraela
Ekstradycji z własnej inicjatywy poddał się Józef Jędruch, były szef Colloseum, podejrzany o wielomilionowe wyłudzenia. Z Izraela wrócił do kraju 30 grudnia 2003 roku. Utrzymywana w tajemnicy ekstradycja przebiegła bez problemów. Rejsowy samolot z Tel Awiwu do Warszawy był prawie pusty, a nieliczni pasażerowie nie zorientowali się, że leci z nimi konwojowany aresztant. Towarzyszyli mu polscy stróże prawa, "specjaliści wysokiej klasy" z biura prewencji KGP, którzy już wcześniej uczestniczyli w ważnych ekstradycjach.
Jędruch zgodził się na ekstradycję z Izraela, aby złożyć wyjaśnienia. Ponieważ nie uzyskał listów żelaznych, nie było innej możliwości szybszego dostania się do Polski, przed organa wymiaru sprawiedliwości, jak przez poddanie się dobrowolnej ekstradycji. Wcześniej, starając się o wydanie listu żelaznego, Jędruch sugerował polityczny wątek sprawy (w wywiadach prasowych mówił m.in. o finansowaniu kampanii wyborczej SLD, napisał też list otwarty do premiera).
Ściganego międzynarodowym listem gończym Jędrucha zatrzymano w lipcu 2003 roku w izraelskim mieście Jaffa, m.in. dzięki ustaleniom polskich policjantów z Centralnego Biura Śledczego z Katowic. Zdobyli oni dokładne informacje o nazwisku, jakim posługuje się w Izraelu Jędruch, o tym, gdzie może przebywać, a nawet o aucie, którym jeździ. Pomoc w lipcowym zatrzymaniu Jędrucha wykazał m.in. oficer łącznikowy policji izraelskiej w stopniu generała, który przyjechał z Berlina do Katowic, by omówić szczegóły operacji. Jędruch, zatrzymany w wynajmowanym przez niego domu, był kompletnie zaskoczony oraz zdziwiony, że izraelska policja dokonała tego na wniosek Polski.
W sierpniu 2003 r. Polska oficjalnie wystąpiła do Izraela o ekstradycję Jędrucha. Polski i Izraela nie wiąże umowa o ekstradycji. Izraelski sąd dopuścił jednak prawną możliwość ekstradycji, na którą zgodził się też sam Jędruch, a minister sprawiedliwości Izraela podpisał formalną zgodę na ekstradycję.
INTERIA.PL/RMF/PAP