FOZZ - jutro przesłuchania
Z powodów proceduralnych Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył do jutra rozpoczęty dzisiaj proces w sprawie afery FOZZ. Jutro mają rozpocząć się przesłuchania oskarżonych.
Prokuratura ma przedstawić swe stanowisko wobec podniesionej przez sąd konieczności "aktualizacji kwalifikacji prawnej i opisu czynów". Konieczność taka wynika stąd, że akt oskarżenia
sformułowany był jeszcze na podstawie poprzedniego kodeksu karnego.
Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Warszawie prokurator przeczytał akt oskarżenia 6 osób. Plama na honorze, wyścig do przedawnienia, największa kompromitacja polskiego wymiaru sprawiedliwości - to tylko niektóre określenia, jakie przylgnęły do sprawy Funduszu Obsługi Zadłuzenia Zagranicznego.
Proces rozpoczął się po niemal rocznej przerwie. Jesienią 2001 r. został on przerwany, bo prowadząca sprawę Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości. Teraz sprawę prowadzi nowy sędzia, Andrzej Kryże. Od tego czasu Kryże zapoznawał się z 260 tomami akt sprawy.
Sprawa FOZZ to największa dotychczas nierozliczona afera gospodarcza, na której w latach 1989-1990 polskie państwo miało stracić 354 mln zł. Zdaniem prokuratury, pieniądze te zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem na rzecz innych podmiotów gospodarczych - na cele nie związane z działalnością Funduszu, czyli z poufnym wykupem długu zaciągniętego przez władze PRL na Zachodzie w latach 70. i 80.
Sąd Okręgowy odrzucił dzisiaj wnioski dwóch mniej ważnych oskarżonych, którzy poprosili o obrońców z urzędu. Sąd uzasadnił, że mogli to zrobić wcześniej. O obrońców z urzędu poprosili Krzysztof Komornicki oraz Irene Eppinghaus. Sąd Okręgowy - po ich wniosku - ogłosił krótką przerwę.
Wcześniej sąd zgodził się na ujawnienie nazwisk oskarżonych. Argumentował, że "w sprawie pokrzywdzonych jest 40 mln poszkodowanych", a dane oskarżonych były już wcześniej ujawnione.
Na ławie oskarżonych zasiadają: były dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek, jego zastępczyni Janina Chim, prezes "Uniwersalu" Dariusz Przywieczerski oraz trójka biznesmenów - Krzysztof Komornicki, Zbigniew Olawa i Irene Eppinghaus. Grozi im do 10 lat więzienia. Nie przyznają się do zarzutów. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy.
Głównemu oskarżonemu, dyrektorowi generalnemu FOZZ prokurator zarzucił m.in. zagarnięcie 42 mln dolarów, prawie 10 mln marek niemieckich i 125 mln franków belgijskich. Są to liczby porównywalne tylko z aferą Art-B. Pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do sądu 8 lat temu.
Sądy - I, a potem II instancji - mają stosunkowo mało czasu na wydanie w tej obszernej sprawie prawomocnego wyroku. W 2005 r. zaczną się bowiem przedawniać zarzuty stawiane oskarżonym (niektóre, mniej ważne, już się przedawniły).
Lech Kaczyński: zmniejszone szanse na zamknięcie sprawy FOZZ
Były minister sprawiedliwości Lech Kaczyński (PiS) uważa, że "manewry z ostatnich dwóch lat" bardzo zmniejszyły szanse na zakończenie w terminie procesu w sprawie FOZZ. Jeśli to się nie uda, sprawa zostanie przedawniona. - Ja bym sobie niezmiernie życzył, aby dobiegł końca (proces-przyp. PAP), ale manewry z ostatnich dwóch lat - bo już mianowanie pani Piwnik dyrektorem departamentu sądów i notariatu jeszcze w okresie rządów ministra Iwanickiego spowolniło tę sprawę, chociaż ciągle była dalej prowadzona w tym okresie - niezmiernie zmniejszyły szanse na zamknięcie tej sprawy. Domyślam się, że o to chodziło między innymi - powiedział dzisiaj dziennikarzom Kaczyński.