Piotr Witwicki, Redaktor Naczelny Interii: Jakie słowo pojawia się najczęściej obok nazwiska Miszczak w sieci? Edward Miszczak, Dyrektor Programowy Telewizji Polsat: - Szymon Majewski wymyślił, że: "zwolnił". "Rewolucja" - To za duże słowo. Pojawiłem się w nowej organizacji medialnej i dostałem zgodę właściciela na małe porządki w sekcji programowej. Porządki czy rewolucja? - Myślę, że porządki. Na rewolucję przyjdzie jeszcze czas. Czyli jesteśmy jeszcze przed rewolucją? Wiele osób może być zaskoczonych. - Rewolucja na naszym podwórku jest wielowymiarowa, bo przede wszystkim jest rewolucją technologiczną. Produkujemy ruchome obrazki, którymi musi się wyżywić cała grupa medialna. A rewolucyjne projekty kontentowe? - Zrealizowaliśmy marzenie wielu dyrektorów programowych i powstała polska wersja najbardziej kontrowersyjnego i najbardziej znanego reality show, czyli "Temptation Island Polska". Pary będące trochę na rozdrożu w tym programie mogą sprawdzić siłę swoich uczuć i siłę związku. Na rajskiej, greckiej wyspie są wystawieni na wiele pokus i poddawani trudnym próbom. Czy któraś z par ulegnie pokusie? Czy któraś z par rozpadnie się na oczach całej Polski? To jest taki życiowy i emocjonalny kocioł, z którego widz wyciągnie dla siebie wnioski. Dzisiaj mając do dyspozycji nowoczesną technologię, jesteśmy najbliżej ludzkich emocji. Uczestnicy programu "Temptation Island Polska" nie widząc kamer telewizyjnych, czują się bardzo swobodnie i komfortowo, a przez to są bardzo prawdziwi - a widz kocha prawdę. Technika daje nowe możliwości. - Sztuczna inteligencja też mocno wkracza w naszą nie tylko medialną rzeczywistość. Second Screen. Nie potrafimy się skupić na jednym przekazie. Dziś, nawet osoby starsze, oglądają telewizję, jednocześnie trzymając telefon w ręku. - Z jednej strony to nowe możliwości technologiczne zmieniły model konsumpcji telewizji, a z drugiej strony pandemia zmieniła oczekiwania i nasze podejście do technologii. Podczas pandemii umarły kina. Po pandemii ludzie już do kina nie wrócili. Wracają teraz na wielkie amerykańskie blockbustery. Oby to była chwilowa moda. Z dużym impetem ruszyły platformy OTT, streamingowe. Każdej się wydawało, że zdobędzie rynek w trzy sekundy. Bardzo szybko zaczęły się kłopoty finansowe, upadki na rynku. Ten rynek się aktualnie kształtuje. Grupa Polsat Plus też ma w swej ofercie platformę streamingową: Polsat Box Go. Ale zmienił się całkowicie model konkurencji. To nie jest tak, że TVN rywalizuje z Polsatem, Polsat z TVP i w drugą stronę. Dzisiaj, tworząc serial, rywalizujemy z całym światem. Ludzie zastanawiają się, czy poświęcić swój czas na produkcję: Polsat Box Go, HBO, Netflixa czy Apple TV. No i jakościowo to też musi być na wysokim poziomie. To jest zupełnie inny rodzaj rywalizacji. - To też szansa dla mniejszych rynków, bo fajny kontent narodowy możemy wysłać w świat. Znam takie filmy i ty pewnie też, które były po kilka tygodni numerem jeden na liście rankingowej, a wyprodukowano je nad Wisłą. Więc to się zaczyna powoli dziać. Realna, globalna wioska. Masz rację, że w tym wszystkim my, zasilani tylko lokalnym rynkiem, musimy startować w bardzo dużych zawodach. Czyli trzeba stawiać na oryginalne pomysły, jak "Sortownia" z Andrzejem Chyrą. - My się cały czas uczymy. Dopiero zrozumieliśmy, że nie ma co planować telewizji dla młodych widzów. Oni już odpłynęli i nigdy nie wrócą. Klasyczna telewizja już jest i będzie medium dla starszego widza. W dodatku ten starszy widz nauczył się już szukać kontentu. Nie wciśniesz mu byle czego. On chce ciągle czegoś nowego, fajnego, interesującego. Przed nami telewizyjna jesień, mamy cztery nowości: trzy programy rozrywkowe i serial. A w tak zwanym off sezonie - czyli w styczniu i w lutym Polsat wyemituje znaną już widzom "Farmę". Nowoczesne sielskie, swojskie reality show. Wstrzeliliśmy się z tym formatem w gusta widzów. Trzeci sezon przed nami. Czy dziś Polsat, starając się zrobić coś nowego, innego, nie odwróci się od starych widzów? To się da połączyć w ogóle? - Telewizja, jak każde medium, podlega modom. Wiosnę mieliśmy bardziej serialową, a jesień będzie bardziej rozrywkowa. Produkujemy też kontent extra na naszą platformę streamingową Polsat Box Go. Tam widz może obejrzeć nowe produkcje z dużym wyprzedzeniem. W ogóle ciekawe zjawisko: platformy streamingowe, które startowały w kontrze do telewizji, zaczęły się do niej upodabniać. - Newsy są i będą magnesem przyciągającym widza. Chcemy być w centrum ważnych wydarzeń i chcemy być dobrze poinformowani. To się nie zmieni. Czy Michał Figurski kojarzy się z randkami? - Nie, nie kojarzy się. "Temptation Island Polska" potrzebuje świadomego prowadzącego. Merytorycznie sprawnego. Przypomniałem sobie, że takim człowiekiem jest Figurski. Facet freestyle'u, poruszający się w swoich wywiadach bardzo wysoko i nisko i szeroko, głęboko. Pomyślałem, że on nam bardzo pasuje do tego programu. To jest taki... mocno dyskusyjny prowadzący. - Mocno dyskusyjny. On sam tak siebie nazwał. - Bo to prawda. To jest też wielki powrót. Można powiedzieć, że ze świata choroby. - I to powrót Michała jako osoby niepełnosprawnej. Otwarcie o tym mówi. Daje nadzieję ludziom, którzy myślą, że nic im się już w życiu nie wydarzy, a on udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. A wracając do Figurskiego, to ma być trochę tak, że widzowie mają oglądać program po to, żeby zobaczyć, czy on sobie poradzi? - Michał ma osobowość, charakter, talent i doświadczenie. On jest w tym świetny. Pani Dowbor była dyskusyjną prowadzącą? - Chciałbym się skryć za takim sformułowaniem, że dyrektor programowy ma zawsze prawo do zmiany prowadzącego. I zawsze ma rację? - Może nie mieć racji. Ja się bardzo bałem, bo to jest dotknięcie ikony z naszej telewizji. Ale przyszła z wielu względów pora na zmianę. I może dlatego, że nie byłem związany z Polsatem, było mi łatwiej tę operację przeprowadzić. Następczyni jest świetna. Jest bardzo empatyczna, od lat związana z Polsatem, więc nie wykonaliśmy tutaj żadnej rewolucji. Wierzę, że widzowie programu "Nasz Nowy Dom" bardzo Elę w jej nowej roli polubią. A propos tego, że widzowie uwielbiają powroty. Będą jeszcze jakieś? - Powroty do sprawdzonych rozwiązań. Kiedyś MegaHit to było rewolucyjne, najważniejsze pasmo w telewizji w Polsce, które rozwaliło rynek. Próbowaliśmy jako TVN z SuperKinem, ale gdzie tam nam było do MegaHitu. Stawiamy jesienią na dobre kino zarówno w poniedziałki - wracając do pasma MegaHitu - jak i w soboty, emitując kino familijne. Będą też jesienią kochane przez kobiety "Przyjaciółki" oraz serialowa nowość "Teściowie". W znakomitej obsadzie Cezary Pazura, Julia Wieniawa, Jolanta Fraszyńska, Cezary Kosiński i Joanna Kurowska oraz Ignacy Lis. Pamiętamy też, jak wielką siłę, tuż przed "Wydarzeniami", ma serial "Pierwsza Miłość". A czy ta rewolucja nie wywróciła nawyków widzów? Czy to jest taki stały elektorat, na którym się buduje? - Generalnie wyniki dużych kanałów mainstreamowych spadają. Im starsza widownia, tym jest bardziej lojalna i wierna. Musimy stawiać na nowości, bo widzowie tego oczekują. Dlatego poza "Temptation Island Polska" mamy "The Real Housewives żony Warszawy" - wielki światowy hit, który przeszedł właściwie wszystkie rynki. Czym żony Warszawy różnią się od żon Amsterdamu, Londynu? - Telewizja jest takim cudownym medium, które przenosi nas na moment w lepszy, bajkowy świat. To stara zasada "Dynastii". Śmiejemy się, że na pierwsze nagrania panie przyszły z prawnikami, managerami, stylistami i ochroniarzami (śmiech). Ciężko się robi produkcje, gdy prawnicy zaczynają decydować, co jest dobre, co nie. - Pokazujemy, jak one podchodzą do życia, do blichtru, do wielkich pieniędzy. Gdy wieczorem wracasz zmęczony do domu... To na skołatane nerwy chcesz zobaczyć, jak ludzie szastają pieniędzmi? - Trochę ponarzekasz, trochę się pośmiejesz. Na tym polega fenomen tego formatu. Właśnie one mają śmieszyć, mają zaciekawić czy mają irytować ludzi? - Telewizja ma wyzwalać różne emocje (uśmiech). To będzie ta śniadaniówka czy nie będzie? - Pomidor (śmiech). Konkurencja wprowadza mocne zmiany w swoim porannym programie - My robimy swoje. Oczywiście nie będę ukrywał, że zmiany w "Dzień dobry TVN" mnie nie dotyczą. Czasem się denerwuję, że ktoś zmienia to, co ja tworzyłem i nie zawsze te zmiany mi się podobają. Może to będzie dobra zmiana? - W sprawie takich zmian trzeba być bardzo ostrożnym. Stworzenie duetów telewizyjnych jest strasznie trudne. Nad tym trzeba mocno pracować. Ja w swoim życiu stworzyłem wiele duetów programowych. Nie wystarczy dwóch sprawnych prezenterów. To jest najbardziej fascynująca część tej pracy. Jak się dobiera takich ludzi? Bazuje się po prostu na intuicji? Czy to są bardzo racjonalne, poparte badaniami decyzje? - Nie jesteś w stanie tego wymierzyć, sprawdzić, przebadać. Oczywiście badamy widownię, analizujemy oglądalność programów, sprawdzamy, jak widzowie reagują na różne zjawiska. Widzisz, czy się nie pomyliłeś. Obsady personalne muszą się uzupełniać, również energetycznie. To jest niesamowita przygoda w telewizji. Polsat zawsze stał po stronie swojego widza. Reprezentował go. Stąd długa historia "Interwencji" Polsatu, sukces "Państwa w państwie" czy też "Wydarzenia" są programem newsowym, który jest blisko ludzi. - Ludzka twarz Polsatu bierze się ze stosunku Prezesa-Właściciela do medium. Byłem fanem "Państwa w państwie", gdy byłem w konkurencji, gdzie w życiu bym nie dostał tak dużej ilości anteny, na taką produkcję. Najważniejsze jest to, że to jest prawdziwe. A jednocześnie jako grupa jesteśmy w miejscach, w których nie byliśmy wcześniej. Festiwal OFF Camera to wizerunkowo nowy rozdział. - Jestem szczęśliwy, że Mastercard Off Camera trafiła do grupy Polsat Plus. Ta ramówka to już będzie w pełni Edwarda Miszczaka? - Tak i mam nadzieję, że to znaczy coś dobrego. Jakieś plany na urlop? - Już wykorzystałem. Co do jednego dnia. Do końca roku nie mam dnia urlopu. Serwisy plotkarskie się martwią, że żona musiała sama jechać na wakacje. - Ja lubię ciszę i spokój. Okazuje się jednak, że stałem się produktem, gdy przeszedłem do Polsatu. Nieustannie się coś o mnie pisze. Niech o nas mówią, piszą, niech patrzą, że u nas dużo dobrego się dzieje. Jesteśmy ważnym medium. Więc dlaczego mielibyśmy być okryci kurtyną ciszy?