Dziennik.pl dotarł do nowych wątków w sprawie tajemniczego samobójstwa byłej minister budownictwa w SLD-owskim rządzie. Ustaliliśmy, że Barbara Blida weszła do łazienki bez towarzystwa funkcjonariuszki ABW. Ta ostatnia kłamała więc, mówiąc, że pilnowała Blidy cały czas. Nieprawdą jest też, że funkcjonariuszka nie słyszała strzału. A tak właśnie zeznawała - co było jednocześnie nielogiczne, skoro twierdziła, że weszła z Blidą do łazienki. Zrówno wobec funkcjonariuszki, jak i oficera nadzorującego akcję przeszukania domu Barbary Blidy zostanie wyciągnięta odpowiedzialność dyscyplinarna - czyli degradacja lub usunięcie ze służby. Potwierdził to nam Zbigniew Wassermann, minister koordynator ds. służb specjalnych. Nie wykluczył nawet, że agenci poniosą odpowiedzialność karną. "Czy to będzie tylko odpowiedzialność dyscyplinarna, czy także karna, o tym zdecyduje prokuratura w Łodzi, która prowadzi śledztwo ws. okoliczności śmierci Barbary Blidy" - powiedział Wassermann. Dziennik.pl dowiedział się także od Janusza Zemkego, szefa sejmowej komisji ds. służb specjalnych, wyjaśniającej sprawę samobójstwa Blidy, że była minister miała kilkaset tysięcy złotych długu. To nowy wątek w sprawie. Do tej pory zakładano, że Blida mogła brać gigantyczne łapówki, więc raczej nie powinna mieć długów, a oszczędności. Ponieważ w sprawie śmierci Barbary Blidy jest coraz więcej pytań, jutro zbiera się komisja śledcza ds. służb specjalnych. Komisja chce przesłuchać Zbigniewa Wassermanna, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i Leszka Piotrowskiego - adwokata Blidów. Posłowie będą ich przesłuchiwać po kolei, by skonfrontować ich relacje z tego wydarzenia. Posłów niepokoi szczególnie to, że każdy z ministrów inaczej relacjonował to zdarzenie. Janusz Zemke, szef komisji ds. służb specjalnych, mówi, że pojawiały się nawet różne wersje co do liczby strzałów. "Ale to, co najważniejsze, to chcemy się dowiedzieć, na jakiej podstawie odbyła się akcja nalotu na dom Barbary Blidy, jakie dowody świadczące przeciwko niej miały służby śledcze i dlaczego przeszukanie odbywało się w taki sposób" - mówi nam Zemke.