"Dowody nielegalnych operacji WSI"
"Dziennik" publikuje obszerny wywiad z likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych i szefem komisji weryfikacyjnej Antonim Macierewiczem. Mówi on gazecie m.in., że "WSI mogły zdobyć nielegalnie setki milionów dolarów".
. - W raporcie będą relacje z poszczególnych wydarzeń i potwierdzające je dokumenty. Przesłuchaliśmy kilkuset żołnierzy, z których kilkudziesięciu zdecydowało się powiedzieć nam o przestępstwach i patologiach - podkreśla.
Dodaje, że nazwiska ludzi, którzy o tych patologiach opowiadali nie zostaną ujawnione. - Nie zrobimy też nic, co zaszkodziłoby bieżącym działaniom służb lub naraziło na dekonspirację ważne źródła. W raporcie wymienione natomiast zostaną nazwiska tych żołnierzy i ich współpracowników, którzy brali udział w operacjach przestępczych lub niezwiązanych z obronnością. Podani zostaną też odpowiedzialni za to politycy, jeśli wiedzieli o nich i nic z tym nie zrobili - mówi.
Podkreśla, że na podstawie "naprowadzeń" osób, które zdecydowały się na współpracę z komisją w archiwach służb znaleziono dowody na operacje gospodarcze, na których służby mogły zarobić setki milionów dolarów.
Jego zdaniem poprzez zakładane przez oficerów i współpracowników służb spółki nielegalnie handlowano bronią, a agenci w bankach ułatwiali niezgodne z prawem operacje. W raporcie mają też się znaleźć opisy działań WSI, które nie miały związku z obronnością. Chodzi tu o inwigilowanie polityków prawicowych - Macierewicz potwierdził w tym kontekście nazwiska generała Tadeusza Wileckiego i Radosława Sikorskiego oraz swoje.
Szef komisji przyznaje w rozmowie z gazetą, że WSI zbierały haki również na decydentów i polityków lewicowych, które miały posłużyć do szantażu w sprawach gospodarczych.
Raport będzie wymieniał też nazwiska współpracowników WSI, m.in. kilku znanych biznesmenów oraz około 20 (ze stu kilkudziesięciu ustalonych) dziennikarzy.
INTERIA.PL/PAP