Według niego, policjanci nie atakowali uczestników pokojowej, ale nielegalnej demonstracji, ani nie chronili wznoszących faszystowskie hasła przeciwników marszu. Wicepremier odpowiedział w ten sposób na pytanie posła SLD Piotra Gadzinowskiego, który chciał wiedzieć, dlaczego policja działała "niesłychanie brutalnie" i zaatakowała pokojową demonstrację, a chroniła faszystowskie bojówki. - Policja nie zaatakowała pokojowej, choć nielegalnej demonstracji, nie chroniła chuliganów wznoszących faszystowskie okrzyki, nie użyła w żadnym wypadku pałek służbowych do rozpraszania demonstracji - wyliczył Dorn. - Na podstawie dostępnych mi informacji odrzucam zarzut o brutalności policji - podkreślił wicepremier. Według Dorna, siła fizyczna była stosowana zgodnie z prawem wyłącznie wobec osób, które nie stosowały się do poleceń policji i stawiały bierny opór. - Użycie siły fizycznej polegało na braniu pod ramiona, ewentualnie pod ramiona i za nogi i przemieszczanie w ten sposób osób do policyjnego auta - powiedział. Dodał, że "policja działała w sposób z jednej strony zdecydowany, a z drugiej - proporcjonalny i taktowny". Przypomniał, że poznański Marsz Równości odbył się wbrew zakazowi władz miejskich i wojewódzkich. Policja wylegitymowała ponad 250 osób, 75 doprowadziła do komisariatów, 1 osoba została ukarana mandatem karnym za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym, a wobec 3 osób prowadzone jest dochodzenie za wznoszenie rasistowskich okrzyków.