Projekt odpowiedniej ustawy został zatwierdzony przez Sejm i czeka teraz na uchwalenie w Senacie. Nowe przepisy przyznają gwarancje ubezpieczeniowe w przypadku strat poniesionych z powodu wojny lub aktów terroru. Zgodnie z nimi, rząd gwarantuje straty do wysokości miliarda dolarów. Rząd zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Ministrowie przyznają rację bankom, ale ustawy najprawdopodobniej nie da się już zmienić, bo ewentualną poprawkę musiałby zatwierdzić Sejm, a posłowie zbierają się dopiero za dwa tygodnie. Powstała groźba, że do końca miesiąca ustawa nie wejdzie w życie. Dopiero wtedy mielibyśmy problem, bo do końca listopada wygasają tymczasowe gwarancje rządowe dla LOT-u. Brak nowej ustawy i brak tymczasowej gwarancji doprowadziłby do zamknięcia przestrzeni powietrznej dla polskich samolotów. Realniejsze jest więc inne rozwiązanie. LOT - po wejściu w życie ustawy - udzieliłby cesji właścicielom samolotów, czyli bankom. - W przypadku ataku terrorystycznego cesja przekazywałaby prawo do wypłacenia rządowego odszkodowania za zniszczony samolot właśnie leasingodawcy - zapewnia minister infrastruktury Andrzej Piłat. - My nie dopuszczamy myśli, żeby oni zostali pokrzywdzeni. Zakładamy z góry, że zostanie im cesja przekazana. Wiadomo, że właściciel samolotu musi mieć takie swoiste zabezpieczenie i my się nie dziwimy temu, że oni podnoszą to ze swojej strony, ale z góry mówimy, że nie ma takich obaw ? twierdzi min. Piłat. Zapisanie w ustawie praw banków do rządowych gwarancji jest mało realne także z innego powodu - z powodu politycznego protestu prawicy przeciwko próbom wspomagania zachodniego kapitału, bowiem leasigodawcami są zachodnie firmy.