Czas na ruch NFZ
Zamiast do przychodni, od razu do szpitala lub na pogotowie - choć brzmi to absurdalnie, być może już niedługo będzie koniecznością, ponieważ wielu lekarzy zbojkotowało konkurs NFZ na podstawowe świadczenia medyczne.
Około 500 osób pikietowało siedzibę szczecińskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. W ten sposób protestowali przeciwko katastrofalnej sytuacji w służbie zdrowia. Od wczoraj budynek NFZ w Szczecinie okupuje 30 osób.
Co innego obiecują, a co innego realizują, a właściwie niczego nie realizują - mówili uczestnicy demonstracji. Dzisiejszej pikiecie przyglądał się reporter RMF Piotr Lichota. Posłuchaj:
Oprócz pielęgniarek, położnych i pracowników pogotowia ratunkowego w proteście uczestniczyli pracownicy zagrożonych zakładów - Stoczni Szczecińskiej, Zakładów Chemicznych Police i Papierni Skolwin. Podczas pikiety spalono dwie kukły, symbolizujące Leszka Millera i Jerzego Hausnera.
Od wczoraj budynek Narodowego Funduszu Zdrowia w Szczecinie okupuje 30 osób. Protestujący domagają się m.in. ujednolicenia zasad kontraktowania usług medycznych, płacenia za usługi faktycznie wykonane, ujednolicenia stawki na mieszkańca w całym kraju, wypłat zaległych wynagrodzeń oraz rozwiązania problemu zadłużenia placówek służby zdrowia. Związkowcy czekają na rozmowy z przedstawicielami NFZ. Dyrekcja szczecińskiego NFZ utrzymuje, że nie jest adresatem żądań protestujących.
W Białymstoku takich lekarzy jest aż 90 procent. Reporter RMF odwiedził jeden z zakładów podstawowej opieki zdrowotnej, w którym lekarze rodzinni zbojkotowali konkurs na świadczenia w przyszłym roku.
Chociaż lekarze przekonują swoich pacjentów, że do nowego roku jeszcze daleko i nie ma się czym martwić, ci są wyraźnie zaniepokojeni. Dyrektor oddziału NFZ w Białymstoku twierdzi, że pacjenci będą mieć zapewnioną podstawową opiekę lekarską, ale chyba tylko ktoś, kto nie umie liczyć, jest w stanie w to uwierzyć...
Na Podkarpaciu ponad 80 procent lekarzy nie przystąpiło do konkursu ofert. Przedstawiciele podkarpackiego oddziału NFZ twierdzą, że lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej z powodzeniem mogą zastąpić inni, pracujący w szpitalach oraz w Pogotowiu Ratunkowym.
To rozwiązanie dla Mariusza Małeckiego z Podkarpackiego Porozumienia Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej jest niedorzeczne: - Prawda jest brutalna. Przy tej ilości ofert Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie w stanie zapewnić prawidłowo funkcjonującej, podstawowej opieki zdrowotnej. Lekarze rodzinni, którzy zbojkotowali konkurs ofert, mówią, że teraz ruch należy Funduszu.
Na Opolszczyźnie tylko co trzeci pacjent ma zapewnioną podstawową opiekę zdrowotną. Najlepiej jest w samym Opolu, ale na przykład w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim czy brzeskim tylko 5 procent mieszkańców ma zapewnioną podstawową opiekę medyczną. Martwią się m.in. pacjenci ośrodka zdrowia w Komprachcicach, gdzie lekarze POZ nie przystąpili do konkursu.
Spokojniejsi mogą być pacjenci w województwie kujawsko-pomorskim. Tam prawie wszyscy lekarze podstawowej opieki złożyli oferty i jeśli podpiszą kontrakty, będą przyjmować pacjentów. Czekają ich jeszcze negocjacje. Te jednak nie będą wcale proste. Także i tam lekarze nie są zadowoleni z warunków, jakie proponuje NFZ. Chcą więcej pieniędzy, aby zapewnić całodobową opiekę.
Relacja Marcina Friedricha: