Chcemy u nas manewrów NATO
Polska zabiega o to, by siły szybkiego reagowania NATO ćwiczyły u nas - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Szanse są duże. MON twierdzi, że dzięki temu będziemy bezpieczniejsi.
Siły Odpowiedzi NATO (tak nasza armia tłumaczy ich angielską nazwę NATO Response Force - czyli NRF) to specjalnie wydzielone wojska członków Sojuszu, które pełnią rotacyjnie dyżur przez pół roku. Pozostają wtedy w gotowości do przerzucenia w rejon konfliktu lub katastrofy naturalnej. Sojusz utworzył je już w 2003r., ale do tej pory nie zostały użyte w regularnej operacji wojskowej.
Polska zabiega, by NRF przeprowadziły wreszcie regularne ćwiczenia poligonowe, bo dotąd, ze względu na koszty, ćwiczyły w sztabach - czyli na mapach. Zapewnienie, że będą wreszcie ćwiczyć na poligonie, usłyszał dwa tygodnie temu na spotkaniu ministrów obrony NATO, szef polskiego MON Bogdan Klich.
- Wyraziłem gotowość, by pierwsze ćwiczenia NRF odbyły się u nas - mówi minister obrony.
Więcej o tym w publikacji "Gazety Wyborczej".
INTERIA.PL/PAP