Była żona ministra Klicha w areszcie
Minister obrony Bogdan Klich ma powody do zmartwień. Jego była żona i matka ich 24-letniego syna Mateusza - Anna Z. będzie wkrótce odpowiadać przed sądem za... rozbój, porwanie i zastraszanie. W dodatku niedawno, już zza krat, próbowała skontaktować się z ministrem obrony! - donosi "Super Express".
Anna Z. od lipca siedzi w areszcie śledczym w krakowskiej Nowej Hucie. Razem ze swym obecnym partnerem i biznesmenem Tadeuszem W. czeka na rozpoczęcie procesu.
"Super Express" jako pierwszy dotarł do aktu oskarżenia przeciwko Annie Z. i Tadeuszowi W. O co chodzi? Jak ustaliła prokuratura, była żona ministra Klicha wynajęła dwóch gangsterów do ściągnięcia fikcyjnego długu od pracownika swojego konkubenta.. Cały czas policjanci z Centralnego Biura Śledczego szukają dwóch krakowskich mafiosów - Piotra K. i Marka D., którzy podjęli się tego zadania. Warto dodać, że Marek D. to przyrodni brat Jacka M. ps. Marchewa, bossa małopolskiego półświatka.
Jak wynika z aktu oskarżenia, do próby wymuszenia 600 tys. zł i wartych ok. 1 miliona zł działek niedaleko Tyńca doszło 30 czerwca br. Wtedy to wynajęci przez Annę Z. i Tadeusza W. gangsterzy pobili Zbigniewa P., menedżera hurtowni owoców zatrudnionego u partnera prawniczki. - Dług egzekwować będą ludzie z miasta - zapowiedzieć miała zastraszonemu mężczyźnie Anna Z.
Zbigniew P. został skatowany w biurze firmy. Grożono mu też bagnetem i siekierą. Był przetrzymywany w zamknięciu przez 9 godzin. - Bij tak, by nie było śladów, żeby nie sprzedał nas policji - instruował w tym czasie swego podwładnego "Młody Marchewa". Mężczyźnie zabrano 6 tys. zł, telefon komórkowy i kluczyki od jego wartego 200 tys. zł nissana navarry. Gangsterzy zmusili też do przyjazdu jego córkę i zięcia. Po co? Otóż mieli oni dostarczyć dokumenty pozwalające na przepisanie gruntów na Annę Z. i Tadeusza W.
To jednak nie koniec tego horroru! Nieświadomi niczego bliscy Zbigniewa P. przyjechali z dwójką małych dzieci. Przez kilka godzin cała czwórka była więziona w magazynie, gdzie dzieci (2 i 3 lata) zatruły się oparami przechowywanych tam chemikaliów. Tylko dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności rodzina P. nie została obrabowana przez Annę Z. i jej partnera. Była żona ministra Klicha nie mogła bowiem znaleźć żadnego notariusza, który byłby gotowy szybko pojawić się w firmie i asystować przy podpisaniu dokumentów. W końcu oprawcy wypuścili Zbigniewa P. i jego bliskich na wolność. Zastraszona rodzina mimo lęku o swoje życie zgłosiła się na policję. CBŚ błyskawicznie schwytało zleceniodawców wymuszenia. Anna Z. i Tadeusz W. trafili do aresztu.
Co na to minister obrony? - Nie utrzymuję żadnych kontaktów z Anną Z. - poinformował "Super Express" Bogdan Klich. - Nasze małżeństwo rozpadło się przed 21 laty (styczeń 1987 r.), a rozwód został orzeczony w roku 1998 - odpowiedział "SE" na piśmie szef MON.
Jak się jednak dowiedziała gazeta, była żona już z aresztu próbowała kontaktować się z ministrem i wysłała do niego list. Potwierdził to "SE" sam Bogdan Klich. - Zareagowałem na niego listem adwokackim z 18 października tego roku, w którym mój adwokat wezwał Annę Z. do "natychmiastowego zaprzestania prób nawiązywania zerwanych przed dziesięciu laty kontaktów" - tłumaczy minister.
W sprawie poczynań matki Anny Z. na pytania prokuratorów odpowiadał także syn Bogdana Klicha - Mateusz. - Został przesłuchany w charakterze świadka - potwierdza w rozmowie z "Super Expressem" prokurator Marek Wełna z Biura Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Mateusz Z. też miał kiedyś kłopoty z prawem. Kilka lat temu był skazany za zranienie nożem krakowskiego muzyka z zespołu Krywań.
INTERIA.PL/Super Express