W ubiegłym tygodniu ministrowie zdecydowali, że plan wydatków i dochodów państwa trafi do Sejmu dopiero w połowie listopada, a nie do końca września, jak wymaga tego konstytucja. W uzasadnieniu rząd wylicza ekonomiczne powody budżetowego opóźnienia. Najważniejszy to odrzucenie przez Sejm projektu zmian w ustawie o podatku VAT i podatku akcyzowym. Te zmiany miały w przyszłym roku przynieść państwu dochody większe o półtora miliarda złotych. Zdaniem szefa resortu finansów Jarosława Bauca, budżetowy "poślizg" nie stanowi zagrożenia dla państwowej kasy (posłuchaj): Bauc podkreślił, że opóźniając przekazanie do Sejmu projektu przyszłorocznego budżetu, rząd nie kierował się żadnymi motywami politycznymi. Argumentów tych nie przyjmuje opozycja, oskarżając AWS-owski gabinet o polityczne podłoże przeciągania prac nad budżetem. Ryszard Petru doradca byłego ministra finansów Leszka Balcerowicza nie ma wątpliwości, co kieruje politykami obozu rządzącego w przedłużaniu prac nad budżetem: "Wydaje mi się jednak, że głównym powodem jest powód polityczny. Mianowicie AWS chce dłużej sobie porządzić". Podobnie sądzi Janusz Lewandowski, były minister przekształceń własnościowych. Jego zdaniem uszczuplenie planowanych wpływów budżetowych na skutek uchwalenia innej niż to proponował rząd wersji podatku o VAT nie daje podstaw, żeby aż o sześć tygodni opóźniać przedstawienie Sejmowi projektu budżetu. Opozycja domyśla się więc, że politycy AWS obawiają się, że budżet nie zostanie przyjęty, nastąpi rozwiązanie Sejmu i dlatego starają się opóźnić ten moment, by pozałatwiać swoje sprawy np. mieć czas na wybranie dwóch nowych członków KRRiTV. Posłuchaj relacji warszawskiego reportera RMF FM Ryszarda Cebuli: