Boją się, że Lepper zastawił weksle
Andrzej Lepper trzyma łapę nie tylko na wekslach posłów, ale też na ponad 800 wekslach kandydatów Samoobrony do Sejmu. Każdy opiewa na pół miliona.
Działacze się boją, że Lepper weksle gdzieś zastawił - donosi "Gazeta Wyborcza".
Do tej pory wiadomo było o 56 wekslach, które podpisali posłowie Samoobrony. To miał być straszak - gdyby któryś Samoobronę porzucił, musiałby oddać partii pół miliona. O wekslach zrobiło się głośno, gdy Lepper próbował dyscyplinować nimi zdrajców, którzy za namową PiS odeszli z Samoobrony po rozpadzie koalicji - czytamy w "GW".
Ale ludzie Leppera podsunęli weksle do podpisu wszystkim 837 kandydatom Samoobrony do Sejmu. Łącznie opiewają na prawie pół miliarda.
Co się stało z tymi wekslami? - Nie wiadomo! Od roku domagam się zwrotu - skarży się gazecie Józef Rybczyński, który startował do Sejmu w okręgu kalisko-leszczyńskim. - Lepper obiecywał, że odda. I nic! - martwi się poseł Marian Włodarczyk, rolnik spod Konina.
Wszyscy zastanawiają się, po co Lepperowi te weksle, skoro Sejm oglądają tylko w telewizji i dyscyplinować ich nie ma potrzeby.
Tymczasem, jak informuje "GW", po Samoobronie poszła pogłoska, że partia używa weksli jako zabezpieczenia pod różne, prywatne pożyczki.
Gazeta dotarła do działacza, który zbierał po całym kraju weksle od kandydatów. To Jan Sochocki, nazywany "lewą ręką" Leppera ("prawą" jest Janusz Maksymiuk).
Na pytanie, co się stało z wekslami i kiedy zostaną oddane, Sochocki odpowiedział wymijająco, że nie ma pozwolenia na rozmowę z dziennikarzami. Także Janusz Maksymiuk twierdzi, że nic nie wie o zastawianiu weksli, a jedynie, że są one niedoszłym posłom zwracane.
"Gazeta Wyborcza" sprawdziła, czy rzeczywiście weksle kandydatów Samoobrony można zastawić. - Tak, banki lubią weksle jako gwarancje pod kredyt - tłumaczy gazecie były wiceminister finansów Mirosław Barszcz. - Często taki weksel podpisany przez osobę X krąży na rynku finansowym jako zastaw pod pożyczkę dla osoby Y.