Będzie kontrola w CBŚ
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Józef Oleksy skieruje kontrolę do Centralnego Biura Śledczego w związku z ostatnimi doniesieniami mediów o defraudacji pieniędzy w Biurze.
- To będzie siódma kontrola w CBŚ. Ale jest to służba tajna, kryminalna i jeżeli są jakiekolwiek pytania powinny zostać wyjaśnione. O to mi chodzi - powiedział dzisiaj dziennikarzom Oleksy.
Potwierdził także, że w celu zapoznania się ze sprawą spotkał się dzisiaj z funkcjonariuszami Komendy Głównej Policji. Prawdopodobnie był wśród nich zastępca szefa policji nadzorujący Centralne Biuro Śledcze, nadinsp. Eugeniusz Szczerbak.
Media podały, że w CBŚ "rozpłynęły się" ogromne pieniądze przeznaczone na program ochrony świadka koronnego. Tymczasem rzeczniczka Najwyższej Izby Kontroli Małgorzata Pomianowska powiedziała dzisiaj, iż nieuprawnione jest powoływanie się przez "Życie Warszawy" i TVN na ustalenia i wnioski z kontroli NIK, gdyż ostatnie kontrole Izby w policji nie dotyczyły instytucji świadka koronnego.
Jak donosiły media, Centralne Biuro Śledcze mogło zdefraudować nawet kilka milionów złotych, przeznaczonych na program ochrony świadka koronnego. Podobno wewnętrzne dochodzenie policji w tej sprawie trwa od ponad 2 miesięcy.
Rzecznik Komendanta Głównego Policji twierdzi jednak, że kontrole finansowe przeprowadzone w Centralnym Biurze Śledczym nie wykazały żadnych strat ani braków w finansach.
Józef Oleksy mówi, że nie wiedział o dorocznej odprawie Centralnego Biura Śledczego, która - jak twierdzą media - odbyła się w prywatnym hotelu.
- Nie byłem poinformowany w ogóle o tej naradzie CBŚ. To była doroczna narada z udziałem wszystkich województw, więc to już budzi moje zdziwienie. Tak jak do dziś nie otrzymałem raportu NIK z kontroli z CBŚ. Jest więc powód do mojego szczerego zainteresowania i dzisiaj to właśnie będę czynił - mówił w Porannych Faktach Oleksy.
Wygląda więc na to, że nowy minister nie jest po prostu informowany o pracy CBŚ. W dodatku nie jest informowany przez swoich pracowników z resortu. Jak ustalił reporter RMF, raport NIK-u o domniemanych nadużyciach został wypożyczony z KGP 7 stycznia, a zwrócono go 23 stycznia - 2 dni przed oficjalnym objęciem urzędu przez Józefa Oleksego.
Kto oddał raport tuż przed zmianą szefa MSWiA i czy zrobił to specjalnie, by Oleksy nie mógł się z nim zapoznać?
Raport jest tajny, więc oficjalnie nie można do niego dotrzeć. Nieoficjalnie b. szef resortu Krzysztof Janik i związani z nim posłowie SLD mówią, że NIK surowo potraktował CBŚ - przedstawił dowody na karygodne gospodarowanie pieniędzmi i malwersacje. Z kolei policjanci, którzy czytali raport, mówią, że to laurka dla CBŚ.
RMF/PAP