Jak Chruszczow stał się "towarzyski"
Okres Zimnej Wojny to czas walki między USA i ZSRR. W tej regule jest tylko jeden wyjątek - amerykańska wystawa w Moskwie i "towarzyski" Chruszczow.
W dniach 6-8 lipca Barack Obama będzie rozmawiał w Moskwie z Dmitrijem Miedwiediewem. Niewielu pamięta, że do spotkania prezydentów dojdzie dokładnie w 50. rocznicę amerykańskiej wystawy w stolicy Rosji.
Zobacz "towarzyskiego" Chruszczowa w INTERIA.TV:
Otwarta w lipcu 1959 roku w Moskwie wystawa była wydarzeniem bezprecedensowym w zimnowojennej historii - nagle okazało się, że wrogie mocarstwa mogą wspólnie egzystować. Jak mówi jednak znane przysłowie "co za dużo, to niezdrowo", dlatego szczęście trwało tylko sześć tygodni.
Zanim jednak Amerykanie zabrali swoje kramy i wyjechali, ponad trzy miliony Rosjan miało okazję przekonać się jak "zły, biedny i zdemoralizowany jest Zachód". Niewątpliwie świadczyły (a przynajmniej tak chcieliby radzieccy dygnitarze) o tym obecne na wystawie przykłady amerykańskiej kultury, nauki, technologii i nieznane w komunistycznym świecie (nie w stopniu dostatecznym) dobra konsumpcyjne, m.in. Pepsi-Cola.
Ta ostatnia przykuła uwagę nawet samego Nikity Chruszczowa.
Stoisko kultowego już wówczas amerykańskiego napoju zorganizował Donald M. Kendall, wówczas 38-letni dyrektor Pepsi-Cola International. - Przyjechałem przygotowany, w otoczeniu studentów mówiących biegle po rosyjsku, z zapasem syropu coli i odpowiednimi maszynami. To było duże przedsięwzięcie - wspomina Kendall.
I być może zakończyłoby się ono fiaskiem, gdyby nie pomoc przyjaciela - ówczesnego wiceprezydenta Richarda Nixona. Kiedy Chruszczow zwiedzał wystawę Nixon - za namową Kendalla - sprytnie poprowadził wycieczkę tak, by pierwszy sekretarz wstąpił na stoisko Pepsi.
- Kiedy Chruszczow i Nixon podeszli do naszego miejsca, chciałem pokazać Rosjaninowi, że tak samo dobrą Pepsi można robić zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Moskwie. Zaoferowałem mu więc po kubku tej i tej - opowiada Kendall - Po spróbowaniu obydwu poradził swoim współpracownikom i reporterom aby pili tę zrobioną w ZSRR. "Jest dużo lepsza niż ta ze Stanów" - powiedział.
Ostatecznie Pepsi tak posmakowała Chruszczowowi, że wypił aż sześć kubeczków. Następnego dnia międzynarodowe gazety licznie przedrukowały zdjęcie pierwszego sekretarza smakującego Pepsi pod żartobliwym tytułem "Chruszczow uczy się bycia towarzyskim" - ówczesne hasło reklamowe Pepsi brzmiało "Bądź towarzyski, pij Pepsi".