ŚWIAT | Poniedziałek, 13 stycznia 2020 (15:35)
Rodzina pochodzącego z Utah 30-letniego Tysona zaczęła się niepokoić, gdy od kilku tygodni nie miała od niego wieści. Okazało się, że w jego odciętej od świata chacie rozegrał się dramat. Budynek ogarnął pożar, a mężczyzna był zdany wyłącznie na siebie. Służby ratunkowe dotarły do niego po kilku tygodniach.
1 / 4
Jak wyjaśnia „The New York Times”, we wrześniu 30-latek kupił dom na Alasce od weterana wojny w Wietnamie. Chata była położona w kompletnej dziczy, a jego najbliższy sąsiad mieszkał ponad 30 kilometrów dalej. Od sieci dróg oddzielały go wzgórza, lasy i jeziora. Rodzina mężczyzny zaniepokojona tym, że od kilku tygodni nie ma od niego żadnych wieści, zaalarmowała lokalną policję.
Źródło: PAP/EPA