KRAJ | Czwartek, 21 sierpnia 2008 (08:25)
Uroczystość podpisania umowy o tarczy antyrakietowej pokazała, jak bardzo iskrzy między prezydentem i premierem. Zaczęło się od sporu o to, gdzie umowa ma być podpisana i kto w czasie uroczystości ma zabrać głos jako pierwszy. Potem był pomysł z wygłoszeniem orędzia przez premiera i prezydenta w TVP o tej samej godzinie. Do tego doszło jeszcze zaproszenie zaadresowane "Pan Lech Kaczyński", a nie "Prezydent", spóźnienie L. Kaczyńskiego na podpisanie umowy w Kancelarii Premiera, gdyż był "ganiany po kilku piętrach". W końcu w czasie samej uroczystości Donald Tusk zameldował wykonanie zadania, nawiązując tym samym do słów L. Kaczyńskiego do prezesa PiS po zwycięstwie w wyborach prezydenckich. - Jeśli chodzi o wykonanie zadania, to chciałbym jego wykonanie zameldować również poprzedniemu rządowi - ripostował prezydent, wcześniej podśmiewując się podczas przemówienia Tuska w j. angielskim. Gdy robiono zdjęcie, premier jako pierwszy ustawił się obok C. Rice, ale w końcu przepuścił prezydenta.
1 / 13
fot. Tomasz Gzell
Źródło: PAP