KRAJ | Poniedziałek, 9 czerwca 2008 (07:03)
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami premier Donald Tusk nie pojechał do Klagenfurtu na mecz Polaków z Niemcami. Zmagania naszych piłkarzy oglądał jednak z żoną Małgorzatą w jednym z sopockich pubów. Uśmiech na jego twarzy zagościł tylko na początku - gdy dowiedział się o zwycięstwie Roberta Kubicy w wyścigu o Grand Prix Kanady na Gilles Villeneuve Circuit w Montrealu. Wyścig zakończył się w tym samym czasie kiedy zaczynał się mecz Polska - Niemcy. Wygląda na to, że otoczenie szefa rządu przewidziało porażkę Polaków, odradzając Tuskowi wyjazd na mecz. Nikt nie będzie mógł teraz powiedzieć, że to premier przyniósł pecha...
1 / 6
fot. Stefan Kraszewski
Źródło: PAP