Im prymitywniej, tym lepiej
Reakcja Patryka Jakiego, wiceministra sprawiedliwości, na brutalną agresję wobec dwojga polskich turystów w Riminii, wiele mówi. Mówi nam coś ona o poziomie kultury prawnej Pana Ministra i o jego poglądach, a także o jego charakterze jako człowieka.
Po napaści w Rimini Pan Minister był łaskaw napisać w mediach społecznościowych, że opowiada się za przywróceniem kary śmierci, a w tym konkretnym przypadku - także za zastosowaniem tortur wobec sprawców. Pomijając nerwową reakcję części polskich mediów, które sugerowały, jakoby Partyk Jaki łamał w ten sposób obowiązujące w Polsce prawo (zakazujące stosowania zarówno kary śmierci jak i tortur), trzeba jednak przyznać, że ta wypowiedź nie powinna się pojawić pod piórem (klawiaturą) urzędującego wiceministra polskiego rządu.
Bo wprawdzie Pan Minister nie napisał, że te drakońskie kary zostaną zastosowane wobec sprawców z Rimini, lecz tylko proponował zmiany kodeksu karnego w jakiejś nieokreślonej przyszłości, ale mimo wszystko napisał rzeczy wołające o pomstę do nieba.
Oczywiście - napaść w Riminii była bestialska, oczywiście sprawcom należy wymierzyć surową karę, ale tylko taką, jaka się mieści w cywilizowanym porządku prawnym. Tym się w końcu różnimy od barbarzyńców, że pojmujemy karę nie jako odwet, ani nawet nie jako odpłatę, lecz tylko jako środek naprawczy w stosunku do sprawcy, a prewencyjny w stosunku do potencjalnych sprawców w przyszłości. Polski kodeks karny przewiduje za taki czyn karę od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Za mało? Można o tym dyskutować, ale zawsze trzeba pamiętać o całym systemie kar. Są przestępstwa odrażające (jak zbiorowy gwałt), ale zdarzają się rzeczy jeszcze gorsze (jak zbiorowy mord). Jeśli za to pierwsze będziemy wymierzać karę śmierci, jaką wtedy karę wymierzymy za to drugie?
Naturalnie, to są kwestie trudne, nigdy do końca nie rozstrzygnięte i - tym samym - poddające się debacie. Ale debacie raczej ekspertów: karnistów, wiktymologów, specjalistów od systemu penitencjarnego, socjologów subkultur przestępczych itp. Vox populi w takich przypadkach jak Rimini powinien być trzymany na dystans, bo on ma to do siebie, że nie myśli, tylko reaguje kompulsywnie - jak kibol, jak człowiek nieokrzesany, jak brutal. Oko za oko, ząb za ząb - to jest filozofia kary vox populi i taką też filozofię kary przedstawił nam Pan Minister Jaki.
Pan Minister jest członkiem gabinetu, który z populizmu uczynił patent na długie rządzenie, a zatem minister Jaki nie robi nic innego, jak tylko wdraża tę szkołę politycznego myślenia, czy raczej działania. Czyni tak nie on jeden w tym obozie. Prorządowe media w nieskończoność eksploatują fakt, czterej napastnicy są przybyszami z północnej Afryki. OK - takie są fakty i nie należy ich skrywać, jak to się, niestety, często zdarza w analogicznych przypadkach na Zachodzie. Ale powtarzanie tego dziesiątki razy podczas jednego materiału informacyjnego w TVP, a dalej: wiązanie gwałtu w Rimini z polityką migracyjną Unii, a w końcu z krytycznym stanowiskiem Unii, Francji i Niemiec wobec Polski w sprawie łamania praworządności, to czystej wody manipulacja.
To jest przekaz, który mówi: każdy imigrant z Afryki równa się zagrożenie, Polska ma rację odmawiając przyjęcia choćby jednego imigranta, zaś Unia, Francja i Niemcy to moralna zgnilizna i dekadencja, więc nie mają prawa nas pouczać. Otóż to jest dyskurs, który trafia do vox populi, ale jest zwyczajnie kłamliwy.
Ten dyskurs jest, po pierwsze, rasistowski; po drugie, izolacjonistyczny; po trzecie, zacierający granicę pomiędzy rzeczywistym problemem imigracji (z którym Europa Zachodnia sobie nie radzi), a uzasadnioną krytyką Polski za łamanie praworządności ze strony Unii, Francji i Niemiec. To jest dyskurs, który świadomie mieszając fakty usiłuje przedstawić rząd PiS-u jako jedyny, który w sprawie imigrantów prowadzi racjonalną politykę.
Słuchać (i czytać) hadko.
Roman Graczyk