Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Albo nacjonalista, albo katolik

Potępienie nacjonalizmu przez polskich biskupów w oficjalnym dokumencie Episkopatu to wydarzenie równie zaskakujące, co przełomowe.

Janusz A. Majcherek
Janusz A. Majcherek/INTERIA.PL

Zaskakujące, bowiem od kilku co najmniej lat trwał flirt wielu księży i całych kościelnych instytucji ze środowiskami i grupami nacjonalistów, w tym także radykalnych i tak właśnie (Obóz Narodowo Radykalny) się określających. Kibolskie pielgrzymki do Częstochowy i nocne obrzędy odprawiane na jasnogórskich wałach w świetle pochodni oraz pod nacjonalistycznymi hasłami czy szpalery radykalnych nacjonalistów ustawionych ze sztandarami w głównej nawie białostockiej katedry, stały się emblematycznymi przejawami więzi ideowej lub koniunkturalnej łączącej część duchowieństwa z nacjonalistami. 

O ile ekscesy ks. Międlara, paradującego z opaską ONR na ramieniu i wznoszącego nacjonalistyczne hasła na wiecach, zostały ukrócone, to pod kuratelą i z wykorzystaniem aparatu medialnego Tadeusza Rydzyka swoje nacjonalistyczne przekonania szerzyło i szerzy wielu duchownych i świeckich fanatyków. Tymczasem biskupi ubolewają, że "stadiony sportowe bywają niekiedy miejscem niepokojów i agresji, także o podłożu etnicznym" i napominają kibiców, że "także w tym, tak ważnym zwłaszcza dla młodego pokolenia wymiarze życia publicznego, narodowy czy też lokalny patriotyzm nie może być nigdy uzasadnieniem dla wrogości, pogardy i agresji". Odżegnują się stanowczo od sakralizacji i chrystianizacji nacjonalizmu, pisząc że "za niedopuszczalne i bałwochwalcze uznać należy wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu czy też szukanie chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni". 

Przypominają też, że "obok katolickiej większości dobrze służyli i nadal jej służą Polacy prawosławni i protestanci, a także wyznający judaizm, islam i inne wyznania oraz ci, którzy nie odnajdują się w żadnej tradycji religijnej". Wyraźne odróżnienie patriotyzmu od nacjonalizmu oraz stanowcze potępienie tego drugiego, oddanie sprawiedliwości obywatelom innych wyznań i bezwyznaniowym, a także odmówienie prawa do wiązania nacjonalizmu z katolicyzmem powinny położyć kres uzurpacji dokonywanej przez nacjonalistów prezentujących się jako prawdziwi patrioci, do tego zaś wzorowi katolicy. Nie powinno to już mieć miejsca przynajmniej w kościele i pod znakiem krzyża. Kościół jest uniwersalny, kościół narodowy to schizma, a kościół nacjonalistyczny to herezja. Niestety, nie należy się spodziewać, by nacjonaliści dali się łatwo z kościoła usunąć. Zbyt mocno się już w nim rozpanoszyli i zbyt wielu mają w nim popleczników. 

Potępienie nacjonalizmu przez biskupów może zostać przyjęte podobnie jak potępienie antysemityzmu przez Jan Pawła II - jako element gry wymuszonej przez międzynarodowe, ponadnarodowe i narodowe (konkretnie: żydowskie) instytucje. Jeśli jednak za jasną i wyraźną antynacjonalistyczną deklaracją oficjalnego polskiego kościoła pójdą konkretne działania zamykające nacjonalistom wstęp do świątyń, kościelnych zgromadzeń i uroczystości, a księżom uniemożliwiające udział w nacjonalistycznych imprezach, może ta więź nacjonalizmu z katolicyzmem, zacieśniająca się w ostatnich latach, zostanie zerwana lub co najmniej osłabiona. Korzyści z niej były bowiem jednostronne i czerpane wyłącznie przez środowiska i organizacje nacjonalistyczne, doznające w kościele swoistej sakralizacji. 

Obecność w nim zorganizowanych grup nacjonalistów odstręczała natomiast wielu wiernych, zgorszonych fanatyzmem i bojówkarskim ich charakterem. Sakralny splendor spływał więc w kościele na nacjonalistów, paskudny wizerunek nacjonalistów szargał zaś reputację kościoła. Nawet jeśli biskupi potępiając nacjonalizm kierowali się głównie takim rachunkiem zysków i strat wynikających z przyklejania się polskiego nacjonalizmu do polskiego katolicyzmu, to i tak stanowcze zerwanie z nim stanowi pozytywny sygnał i może zainspirować wielu wiernych do porzucenia nacjonalistycznych skłonności i odrzucenia nacjonalistycznych pokus. 

Widmo Wielkiej Polski Narodowej oddaliłoby się, być może na zawsze. Chyba, że wyproszeni z kościoła nacjonaliści znajdą opiekunów i protektorów wśród polityków. Chętnych bodaj nie zabraknie.

Zobacz także