Lekarz dyżurny wrocławskiego pogotowia mówi, że dzisiejszej nocy widział niemal wszystkie rodzaje ludzkich nieszczęść, jakie mogą się przydarzyć podczas hucznej zabawy. - Rany postrzałowe po wybuchu petard, dużo złamań, sporo samouszkodzeń, wielu pijaków z urazami głowy, bóle brzucha - mówi Lech Januszewski. W ciągu zwyczajnego dnia do lekarzy pogotowia zgłasza się przeciętnie 15 osób. Tej nocy było ich ponad cztery razy więcej.