Największa góra lodowa świata oderwała się od Antarktydy i ruszyła w kierunku Oceanu Południowego. Przez ponad 30 lat gigantyczny obiekt przytwierdzony był do oceanicznego dna, jednak niedawno oderwał się i zaczął dryfować na północ. Góra z Księgi Rekordów Guinnessa Góra lodowa nosząca kodową nazwę A23a jest obecnie największym tego typu obiektem na świecie. Ma niecałe 4 tys. km kwadratowych powierzchni (naukowcy oceniają ją na 3880 km kw.), a długość jej boków to około 74 i 63 kilometry. Oznacza to, że jest ponad dwa razy większa od Londynu, którego powierzchnia wynosi nieco ponad 1500 kilometrów kwadratowych. Imponująca jest również grubość obiektu, która wynosi około 400 metrów. Dla porównania: najwyższy budynek w Europie - Łachta Centr w Sankt Petersburgu w Rosji - mierzy 462 metry. W październiku 2022 roku A23a została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako największa góra lodowa na świecie. Za największą w historii górę lodową uznaje się z kolei obiekt, który zaobserwowano w 1956 roku na Oceanie Południowym. Powierzchnię tamtej góry oceniano na 31 tys. km kw. - miała 335 km długości oraz 97 km szerokości i była większa od Belgii. Lód pęka, Rosjanie uciekają W sierpniu 1986 roku A23a oderwała się od Antarktydy, jednak zamiast wówczas odpłynąć i roztopić się w cieplejszych wodach, utknęła w dnie Morza Weddella i w praktyce stała się lodową wyspą. Odpadnięcie ogromnego fragmentu od Lodowca Szelfowego Filchnera miało dramatyczny przebieg, ponieważ w zagrożonej części znajdowała się wówczas radziecka stacja badawcza Drużnaja 1, założona w 1975 roku. Po wykryciu pęknięcia lodu władze Związku Radzieckiego zdecydowały się na ewakuację bazy, obawiając się, że zostanie zniszczona. Sprzęt oraz prefabrykowane elementy konstrukcyjne przetransportowano drogą powietrzną do innej bazy, Drużnaja 3. A23a rusza w swój ostatni rejs Z danych satelitarnych wynika, że w okolicach 2020 roku góra oderwała się od dna i rozpoczęła powolne dryfowanie po arktycznych wodach. Jak powiedział BBC dr Andrew Fleming z brytyjskiej służby ds. badań Antarktydy, British Antarctic Survey (BAS), odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało jest dosyć prosta: A23a w ostatnich miesiącach nabrała rozpędu i - pchana przez wiatry i prądy - obecnie mija północny kraniec Półwyspu Antarktycznego. Uczeni oceniają, że olbrzymia góra, tak jak większość jej podobnych pochodzących z tego obszaru, zostanie porwana przez Antarktyczny Prąd Okołobiegunowy (ACC) i wypchnięta na południowy Atlantyk - na obszar znany jako "aleja gór lodowych". Kiedy dotrze do cieplejszych wód czeka ją taki sam los jak pozostałe góry lodowe - stopniowo będzie się rozpuszczać, aż całkowicie zniknie. Zagraża zwierzętom, ale też pomaga Dryfowanie tak olbrzymiej góry lodowej może spowodować duże problemy dla miejscowej fauny. Jeśli A23a zaczepi się o dno w rejonie wyspy Georgia Południowa, może utrudnić zdobywanie pokarmu żyjącym tam milionom fok, pingwinów oraz innych ptaków morskich, odcinając je od żerowisk. To jednak tylko spekulacje, ponieważ A23a może ominąć wrażliwe tereny i popłynąć dalej. W dodatku wiadomo, że roztapiając się góry lodowe uwalniają do wód duże ilości minerałów, które są ważnym źródłem składników odżywczych drobnych organizmów, które są podstawą oceanicznego łańcucha pokarmowego. Brytyjscy naukowcy będą dalej śledzić trasę dryfowania A23a. Źródło: BBC *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!