Szczepienia przeciw COVID-19 możliwe są od 12. roku życia. Oznacza to, że dzieci młodsze, uczące się w szkołach podstawowych, po każdym kontakcie z osobą zakażoną koronawirusem trafiają na kwarantannę. Syn Agnieszki (imię zmienione) jest właśnie w trakcie czwartej kwarantanny od początku roku szkolnego. Cztery razy, od września, ktoś w klasie 10-latka miał COVID-19. - Syn płacze, gdy musi na tę kwarantannę iść. Zaszczepić go nie mogę, bo jest jeszcze za młody. On boi się też przez to pójść do szkoły - nie wie, czy na miejscu nie dowie się o kolejnej kwarantannie. Brak rutyny i stabilności jest dla niego trudny. Chce wrócić do szkoły, ale do szkoły normalnej, bezpiecznej. A nie takiej, gdzie dowiaduje się po raz kolejny o tym, że zostanie zamknięty w czterech ścianach i nie będzie mieć kontaktu z rówieśnikami - mówi nam mama chłopca. Proszą o test, chcą zdjęcia kwarantanny Rodzice objętych kwarantanną dzieci często dzwonią do lekarzy rodzinnych. - Proszą, aby zlecić wykonanie testu, by skrócić dziecku kwarantannę. Oczywiście na ten moment jest to niemożliwe, ponieważ my zlecamy testy tylko osobom objawowym - mówi Interii Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku. To może się niedługo zmienić. Rząd pracuje bowiem nad wprowadzeniem zasady pozwalającej wykonanie testu dziecku podczas odbywanej kwarantanny. Jeśli ten wykaże, że dziecko jest zdrowe, może zostać z kwarantanny zwolnione. Eksperci i ministrowie dyskutują, kiedy po kontakcie z zakażonym będzie można zrobić taki test - czy już na początku, czy dopiero po kilku dniach. - Z moich obserwacji wynika, że objawy po kontakcie z osobą z COVID-19 mogą pojawić się między trzecią a piątą dobą. Dla porównania wirus grypy daje objawy po 5-6 godzinach. Dlatego potrzebny jest czas i dlatego ta kwarantanna funkcjonuje - tłumaczy lekarka. I dodaje, że z nadzieją czeka na moment, w którym dostępne będą szczepienia dla dzieci od 5. roku życia. - To powinno rozwiązać problem - komentuje. Lęk i frustracja Joanna Zabielska przyznaje również, że część dzieci, które po raz kolejny trafiają na kwarantannę, mierzy się z problemami natury psychologicznej. - Rozmawiałam z mamą 9-letniego chłopczyka, oczywiście niezaszczepionego. Trafił na kwarantannę, odbył ją, wrócił do szkoły i po czterech dniach znów miał kwarantannę. Nie ma objawów, rodzice są zaszczepieni. I on się boi. W nocy nie śpi, dostaje lęku i fobii, że on na pewno jest zakażony, bo dwie ławki od niego siedział chory uczeń - opowiada lekarka. Marta Szymczyk, szkolna pedagożka, współtwórczyni inicjatywy Protest z Wykrzyknikiem, wyjaśnia: - Jeśli dzieci są co chwilę na kwarantannie to może to skutkować lękami społecznymi, nieharmonijnym rozwojem, a w efekcie brakiem umiejętności radzenia sobie z emocjami. Może pojawić się frustracja i złość wyrażona w formie agresji nie tylko słownej, ale i fizycznej - mówi pedagożka. I podkreśla, że każda taka izolacja to wypadnięcie z pewnego rytmu, to ponowne adaptowanie się środowiska szkolnego, a często idzie za tym dodatkowy stres. Tęsknota za normalnością Pedagożka podkreśla, że uczniowie i uczennice, szczególnie klas I-III, potrzebują kontaktu z rówieśnikami. - Poprzez relacje uczą się przecież funkcjonowania w grupie, reagowania w sytuacjach dla nich trudnych, rozwiązywania konfliktów, poznają emocje oraz sposoby radzenia sobie z nimi. Rozwój kompetencji emocjonalno-społecznych ma największe znaczenie właśnie w okresie edukacji wczesnoszkolnej, a następuje to w trakcie codziennej nauki w szkole, świetlicy szkolnej - wyjaśnia. Mówi nam o tym również Agnieszka, mama 10-latka, który odbywa swoją czwartą kwarantannę. Chłopiec na początku pandemii był w drugiej klasie szkoły podstawowej, obecnie jest w czwartej. - Gdyby chodził do szkoły nieprzerwanie miałby szansę na adaptację w nowych warunkach. Póki co przez kolejne kwarantanny i naprzemienne nauczanie stacjonarne i zdalne takich możliwości nie ma - zauważa. Marta Szymczyk wskazuje na jeszcze jedną kwestię: - Dzieci często nie rozumieją, skąd decyzja o kwarantannie, dlaczego tak się dzieje. Ta dezorientacja również wpływa na ich psychikę. Brakuje kampanii na ten temat kierowanej stricte do dzieci. Martwi mnie to, bo za chwilę będziemy mieć dwa lata od ogłoszenia pandemii, a nadal brakuje skutecznych rozwiązań, które realnie wspierałyby dzieci i młodzież oraz ich rodziców/opiekunów. Co może zrobić rodzic? Jak rodzice mogą poradzić sobie z tą sytuacją? Pedagożka radzi: - Z dziećmi trzeba rozmawiać, starać się je przygotować na taką sytuację tłumacząc powody kwarantanny, opierać się na faktach. Kiedy pojawiają się emocje, zwłaszcza te trudne jak złość czy smutek, to należy szukać z dziećmi właściwych sposobów na ich rozładowanie. Warto także zadbać o równowagę pomiędzy czasem spędzanym w strefie online i offline. Można z dziećmi spędzać aktywnie czas po południu w kreatywny sposób, tak aby zrekompensować im brak kontaktu z rówieśnikami. Można także pomóc dziecku w dbaniu o relacje i dzwonić wraz z nimi do kolegów/koleżanek z klasy. Zaleca, by zgłaszać też problem wychowawcom i wychowawczyniom klas, które mogłyby również rozmawiać z dziećmi lub skorzystać z indywidualnego wsparcia dziecka przez pedagoga czy psychologa szkolnego. - Ja organizowałam wieczorne Pogaduchy do poduchy w okresie edukacji zdalnej. Wraz z dziećmi z kl. I-III łączyliśmy się raz w tygodniu wieczorem i wspólnie czytaliśmy oraz rozmawialiśmy o emocjach - zdradza Marta Szymczyk. - Poza tym udzielałam też indywidualnego wsparcia zarówno dzieciom i młodzieży, jak i rodzicom, gdzie można dobrać metody wsparcia do indywidualnych potrzeb - podsumowuje. Zgodnie z danymi Ministerstwa Edukacji Narodowej, w trybie zdalnym lub mieszanym funkcjonuje obecnie 570 przedszkoli, 2491 szkół podstawowych i 1267 szkół ponadpodstawowych.