Sytuacja miała miejsce w ubiegłym tygodniu. - Podczas jednej z osobistych wizyt zupełnie niedotyczącej szczepienia pacjentka spytała: "Panie doktorze, dałoby się zrobić szczepienie bez szczepienia"? Chciała, abym wpisał w systemie, że takie szczepienie się odbyło, mimo że by do niego nie doszło - opowiada lekarz rodzinny Dominik Lewandowski. W jego ocenie wyglądało na to, że pani próbowała "zbadać temat". - Rzuciła po prostu hasło i czekała na moją reakcję - mówi Dominik Lewandowski. Lekarz uciął temat. - Odpowiedziałem, że takiej możliwości nie ma i zacząłem ją przekonywać do tego, że warto się szczepić. Przyjęła moje argumenty, natomiast nie zapisała się na szczepienie w naszej przychodni. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że będzie szukała możliwości "szczepienia bez szczepienia" w innym miejscu - ocenia nasz rozmówca. Zgłaszanie prób wyłudzenia Przyznaje też, że w związku z tym, że pacjentka nie składała mu propozycji korupcyjnej, ani nie naciskała na sprawę, nie podjął decyzji o zgłoszeniu jej zachowania właściwym organom. - Gdyby jednak próbowała to robić, na pewno sprawę bym zgłosił - dodaje.Jak pisaliśmy już w Interii, NFZ otrzymał w lipcu zgłoszenie o próbie wyłudzenia potwierdzenia przyjęcia szczepionki przez pacjenta w jednym ze śląskich punktów szczepień. O możliwości popełnienia przestępstwa poinformowano policję. Po tym zdarzeniu NFZ rozesłał do wszystkich punktów szczepień w Polsce komunikat ostrzegający o nielegalnych praktykach wyłudzania potwierdzenia szczepienia bez przyjęcia szczepionki przeciwko COVID-19. Nie myślą o zdrowiu, a o innych korzyściach Dominik Lewandowski przyznaje, że pierwszy raz miał do czynienia z taką "propozycją". - Słyszałem jednak już wcześniej od znajomych medyków, że taki problem istnieje. - To bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ osoba, która zdobyłaby certyfikat bez zaszczepienia się przeciw COVID-19, może podróżować, wchodzić do restauracji zagranicą, albo omijać wykonanie testu, kiedy ten jest konieczny. To przykre, że niektórzy ludzie nie myślą o swoim zdrowiu, a o poza zdrowotnych korzyściach płynących z posiadania certyfikatu szczepienia. I o ile jest to powód do faktycznego zaszczepienia się, to w porządku. Jednak, jak widać, są i tacy, którzy będą kombinować - podsumowuje lekarz. Przewinienie zawodowe Stanowisko ws. fałszywych certyfikatów i ich wystawiania publikowała w ostatnim czasie Naczelna Izba Lekarska. Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej lek. Grzegorz Wrona przyznał, że do NIL docierają informacje o udziale lekarzy w wystawianiu fałszywych zaświadczeń potwierdzających szczepienia przeciwko COVID-19. Wskazał też, że w jego ocenie powyższe postępowanie uznać należy za przewinienie zawodowe. "Lekarz albo lekarz dentysta podejmujący się takich działań, w sposób rażący narusza zasady etyki lekarskiej oraz przepisy związane z wykonywaniem zawodu. Ponadto powyższe postępowanie lekarza może stanowić przestępstwo i prowadzić do odpowiedzialności karnej" - podkreślił lek. Grzegorz Wrona. "Uzyskanie wiarygodnej informacji o udziale konkretnego lekarza albo lekarza dentysty w procesie wystawiania fałszywych zaświadczeń będzie skutkować wszczęciem w takiej sprawie postępowania wyjaśniającego w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej a także zawiadomieniem właściwych organów ścigania" - dodał.