Kilka tygodni temu Lewica porozumiała się z Prawem i Sprawiedliwością w sprawie wspólnego głosowania nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy. Obie partie były zadowolone ze współpracy. Lewica, że udało jej się wynegocjować dobre warunki, a PiS, że nieoczekiwanie znalazło sprzymierzeńca po wolcie Solidarnej Polski. Od tego czasu na opozycji trwają podszczypywania Lewicy. Koalicja Obywatelska zarzuca jej, że ta nie była wierna wartościom i dogadała się z PiS. Politycy Lewicy odpierają te zarzuty tłumacząc, że liczy się dobro Polski i miliony na odbudowę gospodarki po pandemii. Tyle tylko, że dość nieoczekiwanie oliwy do ognia dolał dziś poseł Lewicy Maciej Gdula. Napisał na Twitterze: "Zadeklarowaliśmy, że warunkiem wejścia Lewicy do rządu jest zniesienie ustawy represyjnej". Tym wpisem wywołał burzę, a sympatycy Lewicy dopytywali, czy rzeczywiście ich partia rozmawiała z PiS na temat wspólnej koalicji rządzącej. Zapytaliśmy o to samego Macieja Gdulę, autora wpisu. - To była wypowiedź Włodzimierza Czarzastego, jeszcze jakiś czas temu. Mówił, że jeżeli będziemy tworzyć rząd, oczywiście opozycyjny, to ustawa represyjna będzie jednym z warunków. Tylko tyle miałem na myśli. Ktoś to nadinterpretował - zapewnia nas Gdula. O jakie słowa Czarzastego chodzi? O deklarację wypowiedzianą przez lidera Lewicy w Radiu Zet: "Lewica nie wejdzie do żadnego rządu, który nie zagwarantuje powrotu praw mundurowych do emerytur". Od tego czasu krążą kuluarowe informacje, jakoby właśnie ustawa represyjna miała stać się elementem negocjacji PiS z Lewicą. W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Gawkowski, szef klubu parlamentarnego Lewicy. - To jakaś głupota. Nie wiem, o co chodziło posłowi Gduli, proszę go zapytać, może pomyliły mu się jakieś słowa. Nie mam pojęcia. Nie rozmawialiśmy o żadnym wspólnym rządzie z PiS, a wyłącznie o KPO - powiedział Interii Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Łukasz Szpyrka