Jak podaje "The Telegraph", Bronte Doyne przez 16 miesięcy błagała lekarzy, by się nią zajęli. Ci odpowiadali, by przestała sama stawiać sobie diagnozy na podstawie wyszukiwarki internetowej. Gdy 19-latka w końcu została przyjęta do szpitala, zmarła po 10 dniach.Dziewczyna cierpiała na rzadką odmianę nowotworu wątroby, która dotyka raptem 200 osób rocznie. W 2011 roku była operowana. Zabieg zakończył się sukcesem. Nastolatkę uznano za wyleczoną. Jednak już kilka miesięcy później Bronte, zaniepokojona tym, co przeczytała w internecie, zaczęła podejrzewać nawrót choroby. Lekarze ingorowali jednak jej prośby o zlecenie kompleksowych badań."Jestem taka zła, ponieważ doktor był niemiły i tylko wzruszał ramionami. Powiedział mi, że mogę się przespać w szpitalu, jeśli chcę, ale oni i tak nic nie zrobią. Mam czekać na kolejną planową wizytę" - czytamy w jednym z wpisów 19-latki na Twitterze.Gdy w końcu jej stan pogorszył się na tyle, że trafiła do szpitala, nowotwór był już tak zaawansowany, że ani operacja, ani chemio- czy radioterapia nie dawały żadnej nadziei. Bronte Doyne zmarła w marcu 2013 roku, jednak sprawa została nagłośniona dopiero teraz, przez matkę dziewczyny.Przedstawiciel szpitala w Nottingham zapowiedział "wsłuchanie się" w uwagi matki Bronte Doyne. Dyrektor placówki przyznał, że lekarze powinni przystosować się do czasów, w których pacjenci sami mogą zdobywać i weryfikować informacje medyczne.