Zepsute jedzenie przyczyną ewakuacji biurowca
18 wozów strażackich i karetek oraz dziesiątki strażaków w ochronnych kombinezonach uczestniczyło w ewakuacji biurowca spółki AT&T w San Jose w Kalifornii, gdzie kilkanaście osób zatruło się wskutek toksycznych wyziewów...z firmowej lodówki, w której zalegało przeterminowane jedzenie.
Jak wynika z relacji dziennika "San Joes Mercury News", zespół straży pożarnej ds. unieszkodliwiania toksycznych materiałów interweniował w centrali telefonicznej AT&T we wtorek tuż przed południem, gdy wielu pracowników zaczęło się nagle skarżyć na nudności.
Z budynku ewakuowano 325 osób, przy czym 28 z nich wymagało opieki medycznej. Siedmiu pracowników telekomunikacyjnego giganta przewieziono do szpitali.
Źródłem niebezpiecznych wyziewów okazała się od dawna niesprzątana lodówka. Feralnego dnia sprzątaczka postanowiła umyć chłodziarkę. W tym celu zastosowała jednak środek czyszczący, który wszedł w reakcję z resztkami zepsutego jedzenia, wydzielając nieznośny odór.
Sytuację pogorszył dodatkowo pracownik, który postanowił rozprawić się z wyziewami za pomocą odświeżacza powietrza w aerozolu. Okazało się, że kombinacja chemikaliów śmierdzi jeszcze bardziej.
Sprzątaczka nie była świadoma zagrożenia, jakie spowodowała, ponieważ sama przeszła niedawno operację nosa i nie czuła zapachów - wyjaśnia "San Jose Mercury News".
INTERIA.PL/PAP