Według gazety, kobieta kupiła i następnie sprzedała z zyskiem co najmniej 118 dzieci. Handlarkę zidentyfikowano jako Ji Xiulan (czyt. Dzi Siou-lan) z miasta Yongcheng (Jung-cz'heng) w prowincji Henen. W handlu dziećmi pomagał jej mąż, syn i synowa. Ich proceder wyszedł na jaw, gdy w marcu 2003 r. rodzina przywiozła taksówką do Henane 13 noworodków, kupionych w innej prowincji. Rodzina Ji kupowała dzieci przede wszystkim od ubogich rodzin wiejskich - następnie sprzedawała je bogatym ludziom w miastach. Głównym przedmiotem handlu były nie tylko noworodki płci męskiej lecz także dziewczynki, których brakuje głównie na północy i w centrum Chin. Drastyczne ograniczenia przyrostu naturalnego w Chinach, a także tradycja, preferująca męskich potomków doprowadziły do poważnego zachwiania równowagi płci - na terenach wiejskich już dziś brakuje młodych kobiet i mężczyźni muszą szukać żon w odległych prowincjach lub poza granicami kraju. Zdaniem demografów sytuacja w najbliższych latach jeszcze się pogorszy.