Na miejsce zamieszek wysłano duże siły policyjne. Tuż przed godziną 20 żandarmi stali się celem ataku fajerwerkami i kamieniami ze strony kilkudziesięciu osób, które ustawiły barykady, uniemożliwiające wjazd na osiedle. Policja użyła gazu łzawiącego. Na miejscu płonęły wiaty autobusowe, pojemniki na śmieci auta oraz budynki na jednym z placów budowy, gdzie strażacy utworzyli kordon bezpieczeństwa, aby nie dopuścić do wybuchów butli gazowych - podała stacja BFM TV. Zamieszki w Nanterre pod Paryżem. Starcia z policją po zastrzeleniu 17-latka Wzdłuż torów kolei RER A między Nanterre a Rueil-Malmaison również wzniecono kilka pożarów. Policja zatrzymała dziewięć osób w związku z zamieszkami. Jedna osoba została ranna w oko, twierdząc, że padła ofiarą policyjnego strzału nabojem typu LBD. Przed komisariatem policji w Nanterre demonstrowało około 50 osób, które zorganizowały się za pośrednictwem mediów społecznościowych. Polak upomniał się o zaległą wypłatę. Został zastrzelony Tuż przed godziną 21 protestujący zaczęli się rozchodzić. Zamieszki pod Paryżem. Reakcja polityków Politycy lewicy potępili reakcję policjanta. "Kara śmierci we Francji już nie istnieje" - mówił lider Francji nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon, a polityk lewicy Mathilde Panot zapowiedziała, że partia zaapeluje o powołanie "parlamentarnej komisji śledczej w sprawie warunków interwencji policji po odmowie poddania się kontroli". Z kolei politycy prawicy stanęli po stronie policji. "Wsparcie dla naszych policjantów zmobilizowanych dziś wieczorem w Nanterre w celu utrzymania porządku. Noc będzie ciężka, jesteście obrońcami naszego zbiorowego bezpieczeństwa. Nic nie usprawiedliwia tego chaosu!" - napisał na Twitterze prezydent Republikanów Eric Ciotti. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!