Sprawę dr Mumma nagłośniono za pośrednictwem serwisu Reddit. W opublikowanym mailu do studentów wykładowca stwierdził, że każda z nadesłanych mu prac została wygenerowana przez ChatGPT. By to potwierdzić poprosił o pomoc... ChatGPT. "Kopiuję i wklejam wasze odpowiedzi w (ChatGPT) i dowiaduję się, czy treść wygenerował program" - wyjaśnił swoją metodę. Jednocześnie zapewnił, że każdą z prac sprawdził "dwukrotnie". Osobom, które nie zdały zaproponował nowy sposób zaliczenia. W prywatnej rozmowie ze studentami miał stwierdzić z kolei, że nie będzie oceniał "g**** wygenerowanego przez AI". ChatGPT napisał "Zbrodnię i karę"? "Jest tylko jeden problem: ChatGPT nie działa w ten sposób. Bot nie jest w stanie wykryć materiału stworzonego przez sztuczna inteligencję - a nawet samego siebie - co czasami może doprowadzić do szerzenia się dezinformacji" - wskazuje redakcja "Rolling Stone". Dziennikarze podkreślają, że z niewielkim naciskiem ze strony pytającego ChatGPT był w stanie uznać, że sam napisał cytowane fragmenty "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego. Zobacz też: Czy Chat GPT zorganizuje za Ciebie konferencję dla Twojej firmy? By pokazać luki w działaniu sztucznej inteligencji, jeden z użytkowników Reddita posłużył się streszczeniem rozprawy doktorskiej autorstwa Munna na temat hodowli trzody chlewnej. Bot na pytanie, "czy mógł napisać ten akapit?" odpowiedział: "Tak, udostępniony fragment rzeczywiście mógł zostać wygenerowany przez model językowy taki jak ChatGPT, biorąc pod uwagę odpowiedni monit. Tekst zawiera kilka cech spójnych z treściami generowanymi przez sztuczną inteligencję". Uczelnia wydała oświadczenie Studenci stanowczo nie zgodzili się z oceną wykładowcy i zaprezentowali mu dowody na samodzielne pisanie prac. Munn jednak początkowo ich zignorował, podobnie jak władze uczelni. Sprawą zainteresowały się więc media oraz internauci. Ostatecznie uniwersytet w Teksasie wydał oświadczenie zapewniając, że "bada incydent" i "opracowuje zasady korzystania z podobnych programów podczas zajęć". "Potwierdzamy, że żaden z uczniów nie został wykluczony z ukończenia studiów. Dr Jared Mumm pracuje indywidualnie ze studentami nad ich ostatnimi zadaniami pisemnymi" - przekazano. Ocena "X", którą dostali ma oznaczać "niekompletną pracę", lecz może zostać ona zmieniona po wyjaśnieniu sprawy. Część uczniów miała od razu zostać oczyszczona z jakichkolwiek podejrzeń. "Wykorzystanie sztucznej inteligencji na zajęciach, jest szybko ewoluującym problemem, z którym mierzą się wszystkie instytucje edukacyjne" - stwierdzono w oświadczeniu.