Wybory traktowane są jako pierwszy ważny wyborczy sprawdzian prezydenta Mahmuda Ahmadineżada i jego sojuszników od czasu objęcia przez niego władzy w 2005 roku. Zgromadzenie Ekspertów uważane jest za najpotężniejszą instytucję w Iranie - w jego skład wchodzi 86 duchownych islamskich, wybieranych na ośmioletnią kadencję. Należy do nich m.in. wybór dożywotniego przywódcy duchowo-politycznego kraju. W obecnym głosowaniu o prawo zasiadania w tym gremium ubiega się 164 islamskich duchownych. W wyborach 113 tysięcy członków irańskich władz lokalnych kandyduje 247 tys. ludzi. Wyniki piątkowego głosowania będą znane nie wcześniej niż w niedzielę. W czwartek wieczorem prezydent osobiście zachęcał obywateli do udziału w wyborach wskazując, że uczestnictwo w głosowaniu będzie "dowodem wielkości narodu" . Jak podaje agencja Reutera, w wyborach lokalnych w 2003 r. frekwencja wynosiła 49 proc. uprawnionych. W samym Teheranie głosowało tylko 12 procent. Zachodni obserwatorzy są zdania, że piątkowe wybory, jakkolwiek nie będą mieć wpływu na bieżącą politykę, przede wszystkim pokażą, jakimi wpływami obecnie dysponuje irańska opozycja - tzw. pragmatyczni reformatorzy, przeciwstawiający się radykalnej polityce Ahmadineżada. Zdaniem obserwatorów, głównym miernikiem będą wybory do rady miejskiej Teheranu, gdzie reformatorzy nie mają obecnie ani jednego miejsca.