Węgry: Protesty w rocznicę ujawnienia kłamstw premiera
Około dwóch tysięcy osób przemaszerowało w poniedziałek przez centrum Budapesztu wzywając do dymisji premiera Węgier Ferenca Gyurcsanya. Manifestacja odbyła się w równą rocznicę pojawienia się nagrania, w którym szef rządu przyznał się, że kłamał, aby wygrać wybory parlamentarne.
Manifestacja rozpoczęła się niedaleko pasażu Korvina, gdzie doszło do najbardziej zaciętych walk podczas rewolucji węgierskiej z 1956 roku. Zakończyła się na placu Kossutha, pod parlamentem Węgier, gdzie we wrześniu przeciw Gyurcsanyowi protestowało do 30 tysięcy ludzi.
Poniedziałkowy marsz przebiegał spokojnie, nie doszło do żadnych incydentów. Na kilku skrzyżowaniach policja jedynie na krótko wstrzymała ruch samochodowy.
- Rząd musi odejść i nadal będziemy robić to, co zaczęliśmy w zeszłym roku" - powiedział organizator protestu Laszlo Gonda. "Węgry nie wyleczą się, dopóki Gyurcsany i jego banda nie ustąpią - podkreślił.
Uczestnicy marszu wykrzykiwali antyrządowe hasła. Pochód powiewał flagami państwowymi i historycznymi sztandarami węgierskiej dynastii Arpadów w biało-czerwone pasy.
Prezydent Węgier Laszlo Solyom w ubiegłym tygodniu zastrzegł, że barw Arpadów nie powinno się używać, jako że bardzo przypominają flagę Strzałokrzyżowców - węgierskiej partii faszystowskiej z czasów II wojny światowej, odpowiedzialnej za śmierć tysięcy Żydów.
Nagranie, w którym Gyurcsany przyznał, że kłamał "rano, w południe i wieczorem" na temat gospodarki, żeby wygrać wybory powszechne, zostało ujawnione 17 września 2006 roku. Tuż po tym przed gmachem węgierskiego parlamentu rozpoczęły się wielotysięczne, nierzadko gwałtowne protesty przeciwko szefowi rządu.
Obserwatorzy przewidują, że teraz protesty będą się nasilać w miarę zbliżania się rocznicy przecieku.
INTERIA.PL/PAP
