Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Wassermann: Tusk też pojechał do Włoch bez BOR

Zawieszenie szefa ochrony Krzysztofa Olszowca to antyprezydencka szykana. To działanie nastawione na to, żeby prezydenta pozbawić zaufanego człowieka - mówi były koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann.

/RMF

Gość Kontrwywiadu RMF FM dodaje, że Donald Tusk nie rezygnuje z żadnej okazji, żeby dołożyć i dokuczyć prezydentowi.

Konrad Piasecki: Grecy mieli wojnę o piękną Helenę, my mamy wojnę o Krzysia. Panie ministrze, panie pośle, warto ją toczyć?

Zbigniew Wassermann: Myślę, że warto, dlatego, że nie może być tak, żeby człowiek pełniący pierwszy urząd w państwie miał bez przerwy nakazywane, co mu wolno, a co nie. Gdzie może się udać, a gdzie nie może. Czym może lecieć, czym nie może i kogo ma mieć w swojej ochronie. To jest bycie pod ciągłym naciskiem, pod ciągłą presją. Jemu niczego nie wolno. Ale kiedy pan premier Tusk wybierał się na urlop do Włoch, to 1500 kilometrów pokonał sam. Powiedział, że rezygnuje z BOR. Nie miał ochrony i nie budziło to żadnych komentarzy.

Czyli skoro premier rezygnował w czasie urlopu do Włoch ze swojej ochrony, to prezydent może podczas oficjalnego wyjazdu do Azji też z niej zrezygnować?

Człowiek, który ma być chroniony musi mieć poczucie lojalności, wiarygodności i zaufania do tego, kto go chroni. Jeśli tego nie ma, to czasami lepiej zrezygnować.

Ale ustawa o Biurze Ochrony Rządu twardo i jasno mówi, że prezydent musi mieć ochronę.

Jeszcze raz powtarzam. Pan prezydent nie jest zakładnikiem pewnej sytuacji. Pan prezydent pełni najwyższy urząd w państwie. To pan prezydent w pewnych sferach wydaje decyzje i polecenia i to pan prezydent jest przełożonym, także i oficerów BOR, bo sfera bezpieczeństwa jest tą sferą, której on ma coś do powiedzenia.

"Jeśli dana osoba godzi się być prezydentem, to godzi się także być ochraniana" - tak mówi były szef BOR, generał Gawor, który twierdzi, że BOR nie może odstąpić od ochrony prezydenta. To samo mówi rzecznik BOR.

Mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy ta ochrona działała w warunkach ograniczonych, ponieważ pan prezydent gościł na terenie innego państwa.

Ale teraz mówię o prawie do zrzeczenia się tej ochrony.

Powtarzam jeszcze raz argument, dlaczego to budzi aż takie ogromne emocje, a w przypadku pana premiera żadnych.

Ten ochroniarz w Gruzji zrobił, to co zrobił. Rozstał się na jakiejś ciemnej, gruzińskiej drodze z osobą, którą ma ochraniać. Czy taka osoba zasługuje aż na tak gorącą ochronę?

Pan prezydent mówi, ze zdecydowanie tak.

A pańskim zdaniem też tak jest? Przyzna pan, że Olszowiec popełnił błąd. Sam pan mówi, że ochroniarze nie powinni pod żadnym odstępować w Gruzji od ochrony prezydenta, a tak się zdarzyło.

Ale muszą mieć do tego warunki, żeby postąpić inaczej.

Ale to oni są od zapewniania tych warunków.

Uważa pan, że powinni wszcząć wojnę z Gruzinami?

Uważam, że nie powinni odstępować od prezydenta. Powinni się uprzeć, że będą jechali samochodem tuż za prezydentem, a któryś z nich będzie towarzyszył prezydentowi.

Ja winszuję. To są funkcjonariusze ochrony, a upór to jest jeszcze kwestia możliwości jego przełamywania. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy doszłoby np. do bójki albo starcia zbrojnego między ochroniarzami. Działali w takich warunkach i takich i okolicznościach, w jakich mogli działać.

Ale przecież to zaprzyjaźnione państwo gruzińskie. O jakiej bójce, o jakiej strzelaninie pan mówi? To powinno zostać załatwione z pomocą miłych i sympatycznych gestów.

Jeśli to zaprzyjaźnione państwo gruzińskie, to porozmawiajmy o istocie rzeczy. To zaprzyjaźnione państwo gruzińskie znajduje się w tragicznej sytuacji. Jest łamana jego suwerenność. Państwo, które ma zakusy imperialne, gwałci wszelkie porozumienia międzynarodowe. To jest istota tej sprawy. Jest istota relacji polsko-gruzińskich stosunków.

Czy zaprzyjaźnione państwo gruzińskie powinno wysyłać polskiego prezydenta na pierwszą linię frontu i kazać mu się kłócić nie wiem, czy do końca z trzeźwymi osetyjskimi pogranicznikami. W nocy, gdzieś na jakimś pograniczu dziwnym?

Myślę, że jak wielcy Europy nie zauważają tego, co jest istotą tej sprawy i konfliktu, to ktoś musiał im na to zwrócić uwagę. Zwrócił na to polski prezydent i chwała mu za to.

Pan nie uważa, że to była gruzińska szopka propagandowa, zorganizowana na użytek tego, żeby świat się dowiedział.

Minister informacji Osetii przekonał mnie o tym, że nie. Szkoda, że nie przekonał o tym naszych służb.

Przekonał, dlatego, że służby w końcu uznały, że to Osetyjczycy strzelali. Tylko pytanie, po co Gruzini doprowadzili do tej sytuacji?

Nasze służby nie robą łaski, a to co pan Bondaryk podpisał w formie raportu sytuacyjnego to kompromitacja. A drugą kompromitacją było to, że ta prasówka wyciekła do prasy i można było się z nią zapoznać. A szesnastu poważnych funkcjonariuszy w państwie dostało taki właśnie, byle jaki dokument.

Z tego co słyszałem, to prasówka wyciekła od strony prezydenckiej. Właśnie po to, żeby skompromitować prezydenta.

Oj, pan nie lubi prezydenta.

Nie. Powtarzam to, co słyszałem.

Trzeba zawsze weryfikować to, co się słyszy, bo inaczej działa pan tak, jak ABW. A to nie jest dobre.

Prezydenta uwielbiam. Uważa pan, że to zawieszenie ochrony prezydentowi, zawieszenie Krzysztofa Olszowca, to jakaś antyprezydencka, rządowa szykana?

Jasne, na każdym kroku, jeżeli można dokuczyć i dołożyć prezydentowi, to Donald Tusk, ani jego rząd nie rezygnuje z takich okazji.

Ale jeśli człowiek nie popisał się w Gruzji, jeśli ma być teraz przesłuchiwany przez prokuraturę, no to zawieszenie go i oddanie do dyspozycji prokuratury, a nie wysyłanie go do Azji, wydaje się być rozsądnym krokiem.

Mnie się wydaje, że jeżeli prezydent mówi, że mu ufa i w jego obecności jest bezpieczny, to niech pan prokurator go przesłucha, jak wróci z Azji po wizycie pana prezydenta. Nikt nie mówi, żeby nie wyjaśniać tej sprawy, ale takie działanie było nastawione w ewidentny sposób, żeby pana prezydenta pozbawić człowieka, co do którego on wielokrotnie, publicznie mówił: "to jest profesjonalista, mam do niego zaufanie i chcę, żeby ten człowiek mnie chronił". Czego jeszcze potrzeba?

Ale profesjonalizmem się w Gruzji nie wykazał, więc być może to zaufanie powinno zostać choć trochę osłabione?

Powtarzam, można działać tak, jak pozwalają na to warunki. A takie były warunki w Gruzji i na tyle mu pozwolono.

A co do Krzysztofa Bondaryka - co powinien zrobić funkcjonariusz publiczny z pieniędzmi, które dostaje od poprzedniego pracodawcy?

Powinien przede wszystkim ujawnić publicznie, że taki fakt ma miejsce, tym bardziej, że dostaje propozycję pełnienia niezwykle wrażliwej funkcji i będzie kontrolował tego, którego pieniądze dostaje. Takie pieniądze, które są kilkakrotnie wyższe od pensji prezydenta i premiera.

Powinien się zrzec tych pieniędzy?

Nie, powinien ujawnić szczegóły okoliczności, w jakich te pieniądze dostaje . O jakim zakazie konkurencyjności mówimy, jeżeli dający te pieniądze wie, że on będzie szefem ABW.

O jakim zakazie konkurencyjności mówimy, jeżeli szef prezydenckiej kancelarii dostaje pieniądze z Orlenu? Żaden zakaz konkurencyjności, a pieniądze pan Kownacki bierze.

Pan żartuje porównując te sytuacje. Szef Orlenu nie podejmuje decyzji w zakresie bezpieczeństwa. Szef Orlenu nie ma być poza wszelkimi podejrzeniami, jak żona Cezara. O czym my mówimy?

Kto nie powinien być poza wszelkimi podejrzeniami? Szef Kancelarii Prezydenta, czy szef Orlenu?

Jeżeli pan ma wątpliwości, to powiem, że jeden i drugi.

Czyli szef Kancelarii Prezydenta, pobierając pieniądze, nie musi być poza wszelkimi podejrzeniami?

On nie kontroluje tych, od kogo pobiera pieniądze, nie działa w sferze bezpieczeństwa.

O nie, szef Kancelarii Prezydenta działa w każdej sferze, również w sferze bezpieczeństwa.

Myślę, że pan czyni nieuprawnione porównania i jest to też pewna tendencja pod adresem prezydenta.

Dziękuję bardzo.

Dziękuję.

RMF

Zobacz także