Walia: Napis uraził dumę narodową
Z polsko-angielskich znaków dla wędkarzy w walijskim parku tłumaczył się we wtorek miejscowy oddział rządowej agencji ds. ochrony środowiska. Przeprosił, że zapomniał o języku walijskim, i zapowiedział wymianę tablic.
Walia jest dwujęzycznym obszarem Zjednoczonego Królestwa. Znaki drogowe i publiczne komunikaty są tam dwujęzyczne - walijskie i angielskie. Walijczycy są dumni ze swego języka i wyczuleni na jego punkcie. Walijski bardzo zyskał na wsparciu go przez Unię Europejską.
Tymczasem w wiejskim parku Eddig we Wrexham na północnym wschodzie Walii przy nadbrzeżu rzeki Clywedog ustawiono tablicę z napisami tylko w językach angielskim i polskim. Znak ostrzegał, że ryby wolno łowić jedynie z kartą wędkarską i za zgodą właściciela terenu.
- Walijski powinien być na tablicy na pierwszym miejscu. W końcu jesteśmy w Walii - powiedziała dziennikarzom oburzona Walijka, Jane Redfern Jones, która redaguje stronę internetową Wrexham.
- Wrexham chce się promować jako miejsce atrakcyjne dla turystów i troszczące się o język walijski. Dlatego działanie agencji było sprzeczne ze strategią promocyjną - dodała.
Rzecznik agencji zapewnił, że równe traktowanie języka walijskiego i angielskiego jest dla niej sprawą poważną. Zastrzegł jednak, że jej zadaniem jest także "promocja wędkarstwa wśród różnych grup społecznych".
- Mamy świadomość, że w okolicach Wrexham mieszka spora społeczność polska - cytuje jego słowa BBC.
W przeszłości brytyjska prasa pisała, że polscy imigranci nie rozumieją, iż na Wyspach wędkarze nie łowią ryb, by je zjeść. Łowi się je dla sportu i po zrobieniu pamiątkowego zdjęcia wypuszcza z powrotem do wody.
INTERIA.PL/PAP