W uwolnieniu pielęgniarek pomogła broń francuska
Duży kontrakt na dostawy broni z Francji oraz decyzja sądu brytyjskiego w sprawie byłego libijskiego agenta odegrały istotną rolę w uwolnieniu pięciu bułgarskich pielęgniarek i palestyńskiego lekarza - oświadczył syn libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego, Sejf al-Islam w wywiadzie dla środowego wydania dziennika "Le Monde".
Paryż i Trypolis podpisały 25 lipca, tuż przed uwolnieniem pielęgniarek, memorandum w sprawie dostarczenia Libii reaktora nuklearnego umożliwiającego odsalanie wody morskiej oraz porozumienie w sferze wojskowej.
Według syna Kadafiego, najważniejszą rolę odegrał nie projekt nuklearny, tylko umowa wojskowa. - Po pierwsze, porozumienie obejmuje wspólne manewry wojskowe. Kupimy ponadto od Francji rakiety przeciwpancerne Milan bodaj po 100 mln euro - ujawnił.
- Jest też projekt produkcji broni, przewidujący konserwację i wytwarzanie sprzętu wojskowego. Czy pan wie, że to pierwszy kontrakt na dostawy broni podpisany z Libią przez państwo zachodnie? - pyta dziennikarza "Le Monde" Sejf al-Islam Kadafi.
W 2004 r. zostało zniesione embargo na dostawy broni do Libii, ale - według niego - "w dalszym ciągu obowiązywało w formie niepisanej".
Jak dodał, w tej chwili przebywają w Libii przedstawiciele francuskich koncernów Thales i Sagem.
Syn Kadafiego podkreślił, że istotną rolę w uwolnieniu pielęgniarek odegrała też decyzja sądu brytyjskiego, który pod koniec czerwca zezwolił b. agentowi libijskich służb specjalnych, skazanemu na dożywocie za zamach bombowy z 1988 roku na samolot linii PanAm nad szkockim Lockerbie, na wniesienie apelacji. W zamachu nad Lockerbie zginęło 270 osób.
Sejf al-Islam Kadafi wyraził nadzieję, że b. agent będzie mógł niedługo wrócić do Libii. "Wkrótce będziemy mieć z Wielką Brytanią porozumienie o ekstradycji" - dodał.
INTERIA.PL/PAP