W Iraku zginęli kolejni żołnierze USA
Kolejnych sześciu amerykańskich żołnierzy zginęło w środę w Iraku - poinformowali w nocy z środy na czwartek przedstawiciele amerykańskiego dowództwa w Iraku.
Łączna liczba zgonów amerykańskich wojskowych w tym kraju, od inwazji w marcu 2003 roku, wzrosła w ten sposób do 3132 - poinformowała amerykańska agencja prasowa Associated Press na podstawie własnych statystyk.
Czterech żołnierzy USA zostało zabitych w środę w trakcie walk na północny wschód od Bagdadu - sprecyzowało dowództwo. W tych samych walkach dwóch innych żołnierzy amerykańskich zostało rannych.
Żołnierze należący do sił specjalnego przeznaczenia zostali zaatakowani w trakcie przeprowadzania operacji bojowych w prowincji Dijala, gdzie oddziały amerykańskie i rządowe siły irackie od kilku miesięcy toczą boje z rebeliantami. Trzech żołnierzy zmarło na miejscu, w wyniku ran odniesionych podczas eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego przy drodze, którą przejeżdżali. Czwarty zmarł później w szpitalu.
W środę zginął również żołnierz amerykański pełniący patrol na północ od Bagdadu, który został ostrzelany z broni lekkiej.
Jeszcze inny żołnierz USA, służący w Bagdadzie w dywizji wielonarodowej, zmarł w środę z ran odniesionych dzień wcześniej podczas patrolu, który dostał się w zasadzkę. Żołnierz ten zginął, gdy zapewniał osłonę kolegom, po odkryciu przez patrol przydrożnej bomby.
We wtorek żołnierz amerykańskich sił specjalnego przeznaczenia zmarł w trakcie incydentu nie związanego z walką - podało dowództwo w osobnym komunikacie. W sprawie tego zgonu trwa śledztwo.