USA: Zabito czwórkę Amerykanów z porwanego jachtu
Piraci zastrzelili czworo amerykańskich zakładników z jachtu Quest, który porwali na Morzu Arabskim - poinformowało kierujące aktywnością militarną Stanów Zjednoczonych w tym regionie Centralne Dowództwo USA (USCENTCOM) w Tampie na Florydzie.
Według niego, w trakcie amerykańskiej interwencji zbrojnej przeciwko piratom zabito dwóch z nich, a 13 innych schwytano. Zwłoki zakładników odkryto po wymianie ognia i wejściu żołnierzy na pokład jachtu.
"Gdy w odpowiedzi na ostrzał wojsko otworzyło ogień, przybijając do Quest i wchodząc na niego, odkryło, że wszyscy czterej zakładnicy zostali zastrzeleni przez porywaczy. Mimo natychmiastowego podjęcia przedsięwzięć dla ratowania życia wszystkich czworo zakładników zmarło wskutek doznanych ran" - głosi komunikat amerykańskiego dowództwa.
Interwencję podjęto we wtorek rano czasu lokalnego. Jacht był śledzony przez około trzy doby - od chwili, gdy odkryto, że został uprowadzony. W momencie wybuchu strzelaniny trwały negocjacje w sprawie uwolnienia zakładników.
Jacht żaglowy Quest został uprowadzony w piątek na wodach Oceanu Indyjskiego niedaleko wybrzeży Somalii. Według internetowej kroniki rejsu, jacht należał do małżeństwa Jean i 68-letniego Scotta Adamów, którzy od grudnia 2004 r. żeglowali nim dookoła świata. Kobieta była emerytowanym lekarzem-stomatologiem, a jej mąż emerytowanym lekarzem weterynarii. Pozostała dwójka znajdujących się na jachcie Amerykanów to 67-letni emerytowany lekarz weterynarii z Seattle Bob Riggle i zamieszkała w San Francisco Phyllis Mackay.
INTERIA.PL/PAP