W czasie zajść w więzieniu doszło także do pożaru. 55 osób trafiło do szpitala. W niedzielę na osadzonych "na czas nieokreślony" nałożono zaostrzony wymiar kary. Rzecznik zakładu porucznik Mark Hargrove powiedział, że w zamieszkach wzięło udział około 1 300 więźniów z siedmiu baraków. Bunt tłumiło 80 funkcjonariuszy. Niepokoje trwały około czterech godzin. Osadzeni doznali różnorodnych obrażeń: od ran kłutych i ciętych, po uderzenia w głowę. Niektóre z nich uważane są za groźne dla życia. W czasie akcji przywracania porządku nie ucierpiał żaden ze strażników - dodał Hargrove. Zakład karny w Chino leży w odległości około 50 kilometrów od Los Angeles.