Na ponad 50 fotogramach artysta utrwalił m.in. strażaków, którzy jako pierwsi pospieszyli na pomoc ofiarom zamachów i członków innych ekip ratunkowych. Są tam ci, którzy zdołali ocaleć, rodziny zabitych, a także politycy i uczniowie z pobliskich szkół. Niektóre zdjęcia McNally wykonał zaraz po atakach 11 września używając aparatu z obiektywami, w jakie wyposażone są amerykańskie samoloty szpiegowskie U 2. Pozwoliło mu to uchwycić najdrobniejsze nawet szczegóły. Wystawa pokazuje też zdjęcia ludzi, którzy byli świadkami tragedii dziesięć lat później. "Pomysł, który zaproponowałem polegał (...) na wykorzystaniu jedynego w świecie gigantycznego aparatu Polaroid (wielkości pokoju), aby stworzyć portrety ludzi, których życie zbiegło się z tragedią" i pokazać ich na naturalnej wielkości portretach - wyjaśnia fotograf. "To bardzo poruszające. Trudno mi było opanować emocje, chociaż nikt z mojej rodziny ani z bliskich nie zginął w atakach" - powiedziała jedna ze zwiedzających, Agnes Mortley. Amerykański fotografik zgromadził w Time Warner Center na Manhattanie prace, które będą fragmentem książki "One Nation, America Remembers September 11, 2001, 10 Years Later". W nakręconym filmie wideo zilustrował też w serii wywiadów to, co ludzie, którzy przeżyli kataklizm robią obecnie i jak 9/11 wpłynął na ich życie. Joe McNally jest wielokrotnie nagradzanym na świecie artystą, którego zdjęcia znają m.in. czytelnicy magazynu LIFE oraz National Geographic. Jego prezentowaną w roku 2002 ekspozycję "Faces of Ground Zero" zwiedziło blisko milion osób. Najnowsza wystawa fotografika otwarta w środę w Time Warner Center potrwa do 12 września.