USA. Policja chciała przeszukać dom. Doszło do wybuchu
Do ogromnej eksplozji domu doszło w poniedziałkowy wieczór w Arlington, niedaleko Waszyngtonu. Wybuch nastąpił po tym, jak policjanci próbowali wejść do budynku, by go przeszukać. W środku był zabarykadowany właściciel.

Departament Policji Hrabstwa Arlington poinformował, że w poniedziałek o godz. 16:45 (23:45 czasu polskiego) funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie z prośbą o interwencję przy Burlington Street. Świadkowie alarmowali, że w okolicy słychać było kilkadziesiąt strzałów.
Wstępne dochodzenie wykazało, że mieszkaniec jednego z budynków wystrzelił z pistoletu sygnałowego około 30-40 razy w kierunku sąsiedztwa.
Nie odnotowano jednak żadnych strat, nikt też nie został poszkodowany. Policjanci podjęli decyzję o przeszukaniu domu mężczyzny. Podjęli też próbę nawiązania z nim kontaktu telefonicznego i przez głośniki.
Eksplozja w Arlington. Dom wyleciał w powietrze
Mężczyzna nie odpowiedział jednak na wezwania policji i zabarykadował się w domu. Gdy funkcjonariusze próbowali wejść do środka, mężczyzna oddał w domu kilka strzałów, prawdopodobnie z broni palnej.
Następnie - około godziny 20:25 (3:25 czasu polskiego we wtorek) w budynku doszło do eksplozji. W jej wyniku trzech funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia, ale nie wymagali hospitalizacji. Policja nie poinformowała, co stało się z właścicielem domu.
Przybyła na miejsce straż pożarna ugasiła pożar. Obecnie trwa ustalanie okoliczności zdarzenia.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!