Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

USA: Podatki przyczyną rozbicia samolotu przez desperata

Pretensje do urzędu podatkowego doprowadziły wczoraj 53-letniego Andrew Joe Stacka do samobójczego ataku samolotem na budynek urzędu w Austin w Teksasie.

/AFP

Samolot uderzył w budynek urzędu

Zanim Stack wystartował swoim jednosilnikowym samolotem do ostatniego lotu, opublikował w internecie liczący 3200 słów "manifest", w którym wyjaśnił motywy swojego desperackiego kroku i wygłosił tyradę przeciw rządowi, politykom i wielkim korporacjom.

Stack był pracującym na własny rachunek inżynierem-programistą komputerowym. Przeniósł się z Kalifornii, gdzie nie mógł znaleźć pracy, do Teksasu. Tam jednak również mu nie szło i z braku dochodów - jak twierdził - nie wysłał do urzędu podatkowego (IRS) zeznania podatkowego.

IRS zarządził kontrolę jego finansów, co kosztowało go 10 000 dolarów w zaległych podatkach i karach. Kłopoty finansowe przyczyniły się do kryzysu jego małżeństwa, zawartego trzy lata temu, i zniweczyły plany emerytalne.

Pożegnalny tekst desperata - na żądanie FBI wycofany z portalu, na którym został zamieszczony - pełen jest obelg pod adresem rządu.

Stack pisze o nakładanych przez władze "drakońskich restrykcjach", podwójnych standardach stosowanych w prawie podatkowym i o "politycznych zbirach". Wyraża też pogląd, że kapitalizm to system polegający na manipulacji naiwnymi i oszukiwaniu słabych.

"Cóż, Wielki Bracie z urzędu podatkowego, spróbujmy czegoś innego; weź kawałek mojego ciała i śpij dobrze" - napisał Stack w zakończeniu swego manifestu. Podpisał go: "Joe Stack (1956-2010)".

Przed samobójczym lotem wczoraj rano Stack podpalił swój dom. Poprzedniego dnia wieczorem zdążyła się stamtąd wyprowadzić jego żona z córką, widząc rosnący gniew swego męża.

Znajomi opisują Stacka jako sympatycznego mężczyznę, który poza pracą zawodową grał amatorsko na gitarze i fortepianie. W Kalifornii nauczył się też pilotować małe samoloty.

Stack wychował się w sierocińcu w Pensylwanii ze swoim bratem i siostrą. Po studiach zamieszkał w Kalifornii. Był dwa razy żonaty.

Jego czyn władze określiły ostatecznie jako "kryminalny", ale nie "terrorystyczny". Początkowo podejrzewano przypadek "krajowego terroryzmu", ale wstępne śledztwo nie wykazało, by sprawca działał w porozumieniu z kimś lub miał jakiekolwiek powiązania z organizacjami ekstremistycznymi.

W wyniku rozbicia samolotu zginął Stack i jeden z pracowników IRS w staranowanym budynku. Jak pisze piątkowy "New York Times", problemy finansowe Stacka miały źródło w kontrowersyjnym przepisie amerykańskiego prawa podatkowego z 1986 roku.

Stwarza on niezmiernie trudne warunki do pracy na własny rozrachunek inżynierom-programistom komputerowym, zmuszając ich do zatrudniania się w korporacjach.

Przepis wprowadzono w celu łatwiejszego ściągania podatków od osób z tej kategorii zawodowej.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także