USA: Huragan Dolly słabnie
Siła Dolly - wcześniej huraganu, a teraz już sztormu tropikalnego - spadła w nocy w czasie przejścia nad Teksasem, w południowej części USA. W Meksyku zginęła jedna osoba.
Ofiarą śmiertelną okazał się być rybak, który w czasie sztormu zaginął w okolicach Jukatanu. Jego ciało z wód Zatoki Meksykańskiej wyłowiła meksykańska marynarka wojenna.
O godzinie 5.00 rano czasu polskiego Dolly znajdował się około 90 kilometrów na północny zachód od teksańskiego miasta Brownsville - poinformowało Krajowego Centrum ds. Huraganów w Miami. Prędkość towarzyszących sztormowi wiatrów dochodziła do 110 kilometrów na godzinę. Ponadto występowały silne opady.
Wcześniej huragan przeszedł wybrzeżem Zatoki Meksykańskiej, omijając większość stojących tam platform wiertniczych. W Meksyku towarzyszące mu deszcze zalały pola. Wichury powywracały drzewa.
W USA zamknięto drogę łączącą stały ląd z teksańską wyspą South Padre. Wstrzymano ruch statków w zatoce Corpus Christi, gdzie położona jest duża amerykańska rafineria. Istnieją obawy, że przez opady z brzegów wystąpią wody rzeki Rio Grande.
W południowym Teksasie około 50 tys. ludzi jest bez prądu. Blisko 5 tys. osób skorzystało z przygotowanych przez władze schronień.
Gubernator stanu Rick Perry trzyma 1.200 funkcjonariuszy Gwardii Narodowej w stanie gotowości i wydał ostrzeżenie kryzysowe dla 14 nisko położonych hrabstw. Władze zapowiadały, że nie zarządzą obowiązkowej ewakuacji, jeśli Dolly nie osiągnie prędkości 178 km/h.
INTERIA.PL/PAP