Ponad stuletni budynek w Davenport w USA zawalił się nagle. Z relacji świadków wynika, że nic nie zwiastowało tragedii. Quanishia i Lexus Berry spędzały przyjemne niedzielne popołudnie w swoim mieszkaniu, gdy nagle zauważyły pęknięcia na ścianie nad drzwiami do łazienki - opisuje Quad-City Times. Kobieta pod gruzami ponad stuletniego budynku. Konieczna była amputacja To właśnie wtedy zrozumiały, że dzieje się coś bardzo złego i popędziły do drzwi wyjściowych, ale było za późno. "Podłogi się zapadały, wszystko się trzęsło i waliło" - cytuje słowa świadków portal. Poszkodowane spadły z wysokości czwartego piętra. Jedna z nich odniosła bardzo poważne obrażenia, druga samodzielnie wydostała się z ruin budynku. Akcja ratowników, mająca na celu uwolnienie Quanishii, trwała wiele godzin. Niestety, aby uratować kobietę, służby musiały podjąć niezwykle trudną decyzję. Jej noga była tak mocno zaklinowana i przygnieciona gruzem, że konieczna okazała się amputacja. Ratownicy musieli działać pod ogromną presją, ponieważ kolejne fragmenty budynku mogły zawalić się w każdej chwili. W pierwszej godzinie poszukiwań uratowano siedem osób. Później służby przeszły w tryb "awaryjny", ponieważ stwierdziły, że nie mają już dowodów na obecność ludzi w ruinach. Z ostatnich doniesień wynika, że pięć osób wciąż pozostaje zaginionych. USA: Zawalił się ponad stuletni blok. Poważne zaniedbania Uwolnioną spod gruzów kobietę przewieziono do szpitala, gdzie przeszła już dwie operacje. Partnerka kobiety przyznała, że musi uporać się z tym, co zaszło. Dodała także, że obie muszą przygotować się do życia w nowej rzeczywistości. Jednocześnie ujawniono setki stron dokumentów, z których wynika, że stan budynku od dłuższego czasu wymagał interwencji. Dokumentacja zawiera m.in. skargi mieszkańców, zawiadomienia o problemach, wybrzuszeniach czy pracach, które należy przeprowadzić, by zapobiec "odpadnięciu całej ściany bloku". W związku z tym miasto wszczęło postępowanie egzekucyjne przeciw właścicielowi. Władze zażądały grzywny w wysokości 300 dolarów, co spotkało się z oburzeniem. Tragedia sprawiła ponadto, że na ulicę wyszli ludzie, którzy protestują przeciwko decyzji administracyjnej o całkowitym zburzeniu budynku - domagają się, by nie robić tego przed odnalezieniem zaginionych osób.