Ukraiński dziennikarz i działacz obywatelski zbliżony do ukraińskich źródeł wojskowych podkreśla przypadki porwań i brania zakładników, między innymi wskazując na porwanie dowódcy Floty Ukrainy Serhija Hajduka, który dzisiaj rano został już uwolniony. Tymczuk zwraca uwagę na technikę żywych tarcz wykorzystywaną przez Rosjan przy szturmie na ukraińskie obiekty wojskowe: Rosyjski specnaz puszcza przodem tłum i idzie za nim. "Gdy widzimy atak przeprowadzony za plecami kobiet, to od razu widać, z kim mamy do czynienia" - pisze Tymczuk, komentując doniesienia o udziale kobiet we wczorajszym szturmie na ukraiński sztab w Sewastopolu. Jego zdaniem doniesienia o morderstwach, do których miało dojść w Symferopolu, podpadają pod tę samą kategorię - pokazują, jakimi metodami posługuje się rosyjska armia, na Krymie urzędująca bez oznaczeń. Przypomnijmy, że we wtorek, równocześnie z informacją ze strony ukraińskiej o śmierci oficera, Rosjanie podali za pośrednictwem utworzonej po inwazji na półwysep agencji KrymInform, że "na ulicy zginęli ludzie". Wczoraj oświadczyli, że "za morderstwami stoi trzecia strona konfliktu" - donosi Tymczuk. "Nawet, jak wierzysz w te bzdury, to zastanów się: Jak oni 'stabilizują' sytuację, jeśli przed ich okupacją nikt do nikogo w biały dzień na Krymie nie strzelał, a teraz się zaczęło?" - pyta Tymczuk w swoim komentarzu na stronach "Voices of Ukraine". Mateusz Lubiński