Sondaże wskazują na zwycięstwo wyborcze AKP i przewidują, że partia ta uzyska dość głosów, by rządzić samodzielnie, choć zapewne mniej niż w wyborach z 2002 roku. Część analityków nie wyklucza jednak, że konieczny będzie rząd koalicyjny. "Jeśli nie będziemy mogli samodzielnie sprawować władzy, wycofam się z polityki" - te słowa Erdogana zacytowały telewizje tureckie. W końcu maja parlament Turcji obalił weto prezydenta Ahmeta Necdeta Sezera i przyjął pakiet reform konstytucyjnych, którego kluczowym elementem są bezpośrednie wybory prezydenckie. Zakorzeniona w ideologii islamskiej AKP postanowiła przeforsować tę poprawkę do konstytucji, gdy jej kandydat na prezydenta, minister spraw zagranicznych Abdullah Gul, nie uzyskał wystarczającego poparcia parlamentu. Deputowani opowiadający się za świeckim charakterem państwa nie wzięli udziału w głosowaniu, co pozbawiło Gula niezbędnego kworum. Erdogan rozpisał przedterminowe wybory, aby przełamać polityczny impas powstały, gdy parlament nie wybrał Gula na prezydenta. Premier chciał połączyć wybory parlamentarne z referendum w sprawie zmian konstytucyjnych, ale okazało się to niemożliwe ze względów proceduralnych.