Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

TAZ: Opiekując się niemiecką staruszką ryzykowała życiem

Berlińska „Tageszeitung” opisuje historię Polki, która pracowała jako opiekunka osoby starszej z zakażeniem groźnym dla życia innych osób. Przed rozpoczęciem pracy nikt jej o tym nie poinformował.

zdj. ilustracyjne
zdj. ilustracyjne/123RF/PICSEL

"Tageszeitung" publikuje obszerny artykuł pt. "Trudna sytuacja dla opiekunek. Ryzyko zakażenia". Opisano w nim historię 57-letniej Gabrieli R., która przejęła opiekę w Niemczech nad starszą kobietą z zaraźliwą infekcją jelitową. Nikt nie powiedział opiekunce o dolegliwościach podopiecznej. Kiedy domagała się zbadania jej samej, żeby upewnić się, że nie została zarażona, zwolniono ją z pracy.

Gabriela R. chce dochodzić swoich praw. Nie chce dobrowolnie zrezygnować z wynagrodzenia. Miała podpisaną umowę o pracę w miejscowości Buchholz do 5 marca 2015. Polka od 8 lat jeździ do pracy z Katowic na północ Niemiec: gotuje, sprząta i opiekuje się starszymi osobami. Najczęściej są one niedołężne, wymagają szczególnej opieki, jak zmiana pieluch czy podawanie lekarstw.

Nikt nie poinformował o zagrożeniu

Gabriela R. musiała przerwać opiekę nad sędziwą Marią O. w Buchholz i ustąpić miejsca innej opiekunce. Przyjechała tam 9 stycznia na zlecenie polskiej agencji "Felizajob" w Słupsku, która współpracuje z jedną z berlińskich agencji. Zlecenie otrzymała telefonicznie, instrukcje dotyczące pracy na piśmie. Gabriela R. opowiada, że nie było tam wzmianki, że pacjentka ma bardzo zaraźliwą infekcję jelitową.

Jej podopieczna Maria O., zwolniona ze szpitala po operacji biodra była osłabiona. Ale jej stan się nie poprawiał, opowiada Polka. Córka podopiecznej twierdziła, że matkę osłabiają przyjmowane antybiotyki. Polka nie dawała za wygraną, gdyż jej podopieczna miała nieustannie biegunkę. Wezwany wreszcie lekarz stwierdził, że seniorka musi mieć profesjonalną opiekę pielęgniarską.

Gabrieli R. dano maskę ochronną, środki dezynfekcyjne i ubranie ochronne, wtedy też dowiedziała się, że za infekcję jelit odpowiedzialny jest szczep bakterii Clostridium. Zrozumiała, że dolegliwości jej podopiecznej są zagrożeniem nie tylko dla jej zdrowia, ale i życia. Potwierdziła to osoba z placówki świadczącej usługi pielęgniarskie.

Kazano jej się wynosić

Kiedy Gabriela R. poprosiła córkę swojej podopiecznej o badanie laboratoryjne dla siebie, żeby upewnić się, czy nie została zarażona, pogorszyły się jej relacje z pracodawcą. Polka opowiada, że powiedziano jej, iż może zrezygnować z pracy, następnie grożono skargą w agencji, która pośredniczyła w jej zatrudnieniu, aż w końcu kazano jej się wynosić, argumentowano, że zatrudniono nową kobietę.

Pracownica poradni Faire Mobilität zrzeszenia związków zawodowych DGB Sylwia Timm mówi, że przypadek Gabrieli R. nie jest odosobniony. Na prośbę dziennika TAZ o ustosunkowanie się do sprawy Gabrieli R. agencja pośrednictwa wzbraniała się przed pisemnym potwierdzeniem, że powodem zerwania stosunku pracy było zagrożenie zarażeniem.

Polka została na lodzie

Gabriele R. nie tylko musi się liczyć z tym, że nie dostanie przysługującego jej do 5 marca wynagrodzenia, ale może zostać ukarana za zerwanie umowy, opowiada Polka w rozmowie z "Tageszeitung". Jej pracodawca w Buchholz Susanne M. sama wsadziła ją do autobusu jadącego z Hamburga do Katowic.

Dla niemieckiej rodziny sprawa jest zakończona. Gabriela R. ma nadzieję na pomoc Sylwi Timm ze związków zawodowych, która ocenia, że polska opiekunka ma szansę wygrać sprawę przeciwko rodzinie z Buchholz przed sądem pracy. Tymczasem następna opiekunka z polski, Ewa K. została zatrudniona po Gabrieli R. u matki Susanne M. - jej też nie poinformowano o ryzyku infekcji jelit, na jaką cierpi jej podopieczna.

Opr. Barbara Cöllen, Redakcja Polska Deutsche Welle 

Deutsche Welle

Zobacz także