Szkocja: Polka oddała życie dla dziecka
27-letnia Polka Anna Radosz, mieszkanka Szkocji, która będąc w zaawansowanej ciąży nie zgodziła się na chemioterapię, ponieważ chciała urodzić zdrowe dziecko, zmarła w miniony piątek - podały we wtorek internetowe strony szkocja.net.
Polka pochodziła z Nowego Sącza. Była absolwentką Krakowskiej Akademii Rolniczej, od dwóch lat mieszkała w Aberdeen (północno- wschodnia Szkocja).
"11 maja odeszła od nas Ania Radosz. Po długich zmaganiach z chorobą, Ania pożegnała się z ziemskim życiem, rodziną, przyjaciółmi, znajomymi.
Jej odwaga, miłość i poświęcenie zmusiły nas do refleksji nad życiem i śmiercią, nad tym, co tak naprawdę jest istotne w naszej egzystencji" - napisał zespół szkocja.net na swoich stronach internetowych.
O tym, że ma nawrót nowotworu - czerniaka, Radosz dowiedziała się w ubiegłym roku, gdy była w szóstym miesiącu ciąży. Zdecydowała, że dla dobra dziecka podda się chemioterapii po jego narodzinach. W listopadzie urodziła zdrowego synka, Oskara. Po porodzie okazało się, że nowotwór zaatakował oba płuca oraz mózg i nie może być mowy o operacji.
Konwencjonalna terapia w Szkocji dawała jej 10 proc. szans na przeżycie. Jedyną jej nadzieją miało być leczenie pionierską metodą (z wykorzystaniem osiągnięć genetyki) w klinice leczenia nowotworów w Bostonie w USA, co pociągało za sobą wydatek w wysokości co najmniej 78 tys. funtów.
Pieniądze na pokrycie kosztów leczenia zbierali jej szkoccy i polscy przyjaciele. Akcję wsparli również krakowscy studenci i szkocka gazeta "Evening Express". W ramach zbiórki pieniędzy zorganizowano m. in. koncerty w popularnej Cafe Drummond w Aberdeen. Do kwietnia zdołano zebrać 30 tys. funtów.
INTERIA.PL/PAP